NOWY TARG. "Wały po przejściu bacy z owcami są całe uwalone odchodami tychże owiec. I nie chodzi mi o pas zieleni pomiędzy Dunajcem a chodnikiem, a o sam chodnik właśnie. Przejście wałami bez dobrudzenia obuwia stanowi nie lada wyzwanie" - pisze nasza Czytelniczka.
"Długo nosiłam się z zamiarem napisania do Państwa, bo nie bardzo się orientuję kto jest odpowiedzialny za udostępnienie bulwarów w Nowym Targu pomiędzy mostem na ul. Waksmundzkiej a lodowiskiem bacom z owcami. Kiedyś doszły mnie słuchy, że przeprowadzanie tamtędy owiec to zabieg celowy mający na celu „koszenie” trawy, bo jest to tańsze i bardziej ekologiczne.Przechodząc do sedna sprawy. Wały po przejściu bacy z owcami są całe uwalone odchodami tychże owiec. I nie chodzi mi o pas zieleni pomiędzy Dunajcem a chodnikiem, a o sam chodnik właśnie. Przejście wałami bez dobrudzenia obuwia stanowi nie lada wyzwanie. A i tak bazując na doświadczeniu własnym mogę stwierdzić, że praktycznie niemożliwe. Nie mówiąc, że jak się idzie z psem to po każdej takiej przechadzce pasuje umyć psu łapy, gdyż jeśli jest to pies domowy to może roznieść ów nieczystości po domu.Ja rozumiem, że mieszkamy na Podhalu, że owce i ich wypas to nasze dziedzictwo kulturowe. Rozumiem redyk, który odbywa się dwa razy do roku, a nie co kilkudniowe przejście po walach zostawiając odchody i utrudniając życie innym. Zresztą, nie tylko na tym odcinku jest z tym problem. Od strony policji w stronę Waksmundu na ścieżce rowerowej sytuacja jest identyczna. I podziwiam ludzi, którzy są w stanie przejechać tamtędy na rolkach np. bo ja bym miała duże obawy.
W załączeniu przesyłam zdjęcia z dzisiejszego spaceru wałami".
Czytelniczka