Szacuje się, że najbliższe kilka dni pod Tatrami może spędzić nawet sto tysięcy osób. Spora część noc sylwestrową zamierza sposób spędzić w Zakopanem. W pełnej gotowości są Policja, Pogotowie Ratunkowe oraz cały personel Szpitala Powiatowego im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem. Poniżej rozmowa z dr Jerzym Toczkiem kierownikiem Poradni Specjalistycznych zakopiańskiego szpitala.
Prze nami Sylwester i okres noworoczny, czyli szczyt sezonu turystycznego. Rozumiem, że jako szpital musicie przygotować się na bardzo dużą liczbę pacjentów.- Na pewno tak, mamy przecież wieloletnie doświadczenia i obserwacje w tym zakresie. Wiele osób ulega różnego rodzaju kontuzjom lub dopada ich choroba podczas pobytu pod Tatrami. Zresztą turyści, czyli potencjalni pacjenci, przyjeżdżają chorzy, bo mają już zarezerwowane hotele, imprezy sylwestrowe. Zabierają ze sobą dzieci, które często są również zainfekowane. Zdarzają się sytuacje, w których wczasowicze prosto po przyjeździe do Zakopanego trafiają do szpitala, gdyż następuje rozwój infekcji. Przywożą infekcje ze swoich miejsc zamieszkania, co z pewnością przełoży się na to, że lokalni mieszkańcy będą dłużej i intensywniej chorować. W tym miejscu należy wszystkich poinformować, że dostępna jest całodobowa opieka medyczna. Jeżeli potrzebujemy pomocy lekarza pierwszego kontaktu, to szpital jest również dobrym adresem.
- Jak najbardziej jest to dobry adres, ale przypominam, że mamy wiele ośrodków na terenie Powiatu Tatrzańskiego. Warto korzystać z ich pomocy, ponieważ sama opieka całodobowa nie dałaby rady, gdyby pacjenci z całego powiatu trafiali tylko do nas. I tak jest to, podobnie zresztą jak w święta, około 180 pacjentów w opiece całodobowej przyjętych w ciągu 24 godzin. To niebagatelna liczba pacjentów, którzy w większości okazują być przeziębieni.
Zrobiło się również ślisko na chodnikach. Czy pojawili się już pacjenci, którzy mieli z tego powodu wypadki?
- Tak, pojawiają się tacy pacjenci. Trafiają do nas również amatorzy sportów zimowych. Pojawiają się także osoby, które spadają z wysokości próbując odśnieżyć swoje panele fotowoltaiczne, a coraz więcej domostw korzysta z tego źródła zasilania. Weźmy pod uwagę, że mamy w Zakopanem i okolicach wielu turystów, którzy często zachowują się nieroztropnie i trafiają na SOR urazowy. Jeżeli dodatkowo dochodzą pacjenci, którzy tu na stałe mieszkają, to otrzymujemy potężną liczbę osób starających się o pomoc w zabiegowym oddziale ratunkowym. Oddział ratunkowy wewnętrzny funkcjonuje tak jak dotychczas. Przyjmuje wszystkich pacjentów – również ciężkie przypadki, przyjeżdżające spoza powiatu. Generalnie SOR urazowy, SOR internistyczny, opieka całodobowa oraz wszystkie nasze oddziały wchodzą w tym okresie na największe obroty. Minister wspomniał niedawno, że w skali kraju mamy około 300 000 zachorowań na grypę. Sądzę, że jest to czubek góry lodowej, a liczby są niedoszacowane. Myślę, że infekcji będzie zdecydowanie przybywać. Jak już wspomniałem, luty i marzec to czas największego nasilenia zachorowań. W związku z tym jesteśmy jeszcze na starcie.
Czy kontuzjowani narciarze powinni zgłaszać się najpierw do punktu rejestracyjnego SOR?
Kontuzje narciarskie wymagają leczenia szpitalnego?
- Tak, oczywiście tak się niejeden raz zdarza – wszystko zależy od tego jak poważny uraz zostanie zdiagnozowany. Jako szpital mamy doskonale funkcjonującą ortopedię. Jeżeli pacjent wymaga takiego leczenia, to jest kierowany na odpowiedni oddział. Często pacjenci chcą się u nas operować z uwagi na olbrzymie doświadczenie kolegów ortopedów. Każdy z nas ma swoje moce przerobowe. W miarę możliwości staramy się pomagać wszystkim pacjentom.
źródło: Szpital Powiatowy w Zakopanem, s/