16.04.2023, 11:20 | czytano: 2721

Jacek Sowa: Podhalańskich kółek czar. Z wiatrem w szprychach

Anita Sięka
Warkot motorów, rozlegający się po gorczańskich polanach nie jest wymarzonym elementem naszych górskich wędrówek. Przyjemne z pożytecznym można połączyć w inny sposób…
Anita, absolwentka nowotarskiej „Podhalanki” jest fizjoterapeutką, więc kondycja stanowi niezbędny czynnik tego zawodu. Góry zawsze towarzyszyły jej życiu, od dziecka lubiła wędrówki po gorczańskich halach, najczęściej z metą na Turbaczu.
Na rower wsiadła za namową męża, Michała Sięki, byłego hokeisty, jednak kontuzja przeszkodziła mu w ekstremalnym kręceniu pedałami. Kupiła SCOTT-a Contesse, rower na miękkim zawieszeniu, tzw. „full suspension”, który dzięki amortyzatorom dawał swoisty komfort podczas jazdy po górskich wertepach. Anicie bowiem prędko znudziło się monotonne pedałowanie w grupie po asfalcie. Pojechała sama w Gorce i tak zaczęła się jej wielka pasja.

Zaczęła się wielka pasja

Jazda na rowerze w górach wymaga skupienia i wytrzymałości a ta wymaga siły, jednak nagrodą jest wypoczynek psychiczny, tak bardzo potrzebny w codziennej rzeczywistości. Łączy pasję z pracą, wykorzystując każde okienko pogodowe do śmigania po górach. Na trasy nie dojeżdża samochodem, na rower wsiada przed domem na Grelu, bez względu na to, czy wybiera się na Turbacz czy tylko na Polany Waksmundzkie. Raz jeździ szlakami, kiedy indziej wybiera free riderkę, czyli jazdę gdzie popadnie. Daje to większe możliwości obcowania z przyrodą, poznania nowych miejsc, na zasadzie: „- tu jeszcze nie byłam!”

Tu jeszcze nie byłam

Przebyty dystans nie odgrywa głównej roli, wszystko zależy od czasu i wyboru trasy, czy będzie daleko i płasko, czy trochę bliżej ale wysoko. Gorce są wymagającym poligonem, jednym z trudniejszych terenów do jazdy. Przy prawie kilometrowym przewyższeniu, na trasach pełno kamieni i korzeni, o wypadek nie trudno. A warunki lubią szybko się zmieniać, jak to w górach, raz mgła, czasem śnieg…


Warunki lubią się zmieniać

Anita jest już doświadczoną „rajderką”, zmieniła też rower na TREK Remedy 8, sprzęt nie tani, ale wysokiej klasy, lekki i wytrzymały. Trasy wybiera różne w zależności od warunków i chęci; czasem szlakiem schronisk czy bacówek, czasem sekwencję polan czy wzniesień. Od 30 do 40 kilometrów dziennie; najważniejsze, „żeby się zmęczyć!”…
...żeby się zmęczyć...

Anita Sięka zaszczepiła swą rowerową pasję już sporej grupę rowerowych amatorów, z których wielu preferuje jednak „elektryki”. Jednak bez względu na sprzęt, organizuje wyprawy rowerowe w Gorce, na które zaprasza wszystkich chętnych, bez względu na porę roku.

- Niech tam, byle jeździli na świeżym powietrzu i czuli wiatr w szprychach - podsumowuje nasza instruktorka turystyki rowerowej, której na Instagramie kibicuje już kilkanaście tysięcy osób.

Anita zaprasza w góry

Jacek Sowa
Może Cię zainteresować
zobacz także
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl