13.08.2023, 15:49 | czytano: 2042

Jacek Sowa: Nowy Targ po staremu - Jarmark na oko

zdj. Szymon Pyzowski
FELIETON. Magiczne oko, czyli 21, to ponoć szczęśliwa liczba i taką też nosi tegoroczny Jarmark Podhalański. Szczęśliwie bezspornie, bowiem kapryśna od początku sierpnia pogoda przychyliła nieba organizatorom tej bez wątpienia ważnej dla Stolicy Podhala imprezy.
Dodatkowym atutem kulturalnych igrzysk, nie tylko na nowotarskim Rynku ale też w innych miejscach miasta, jest czas żniw politycznych, jakie czekają nas za dwa miesiące. Nic też dziwnego, że na jarmarcznej scenie było ciasno a „witacka” ważnych osób trwała dobry kwadrans. O mały włos pominięto by Najważniejszych Deputowanych, którzy rozdając uśmiechy, przedzierali się przez tłum ze swego biura na Kościelnej. Tradycyjnie nasza Gwiazda Pienin zjawiła się spóźniona na końcu, aby skraść show gospodarzom. Prawie tak było i tym razem, lecz prowadzący profesjonalnie i z klasą Dyrektor Imprezy utrzymał organizacyjne wodze, których okrasą były wystąpienia europejskich gości, a zwłaszcza przydługa mowa Signore Sindaco ze Słonecznej Italii, ale tłum mu to wybaczył.
Czego jednak by nie powiedzieć, tegoroczną imprezę zaplanowano z rozmachem i bardzo dobrze, gdyż temu zmęczonemu codziennymi korkami i remontami potrzeba trochę rozrywki. I przyznać trzeba, że repertuarowo poszło to w dobrą stronę i z dala od disco polo. Mamy wielu swoich artystów i był to czas, aby się nimi pochwalić i chyba był to wreszcie jarmark taki, jakim być powinien.

Miejskie Centrum Kultury wyszło na ulicę, skoro ulica nie chce doń chodzić na co dzień i cokolwiek by nie powiedzieć, był to kawał dużej i dobrej roboty tej tu i ówdzie wyszydzanej placówki. Stwierdzam to bez obawy o posądzenie o oportunizm, gdyż stwierdzenie to opieram na rozmowach z wieloma osobami, znajomymi i nieznajomymi, które spotkałem na Rynku i wokół niego, na Placu Słowackiego, na parkingu i w galerii handlowej, w taksówce wreszcie.

21 Jarmark Podhalański zapisał się tłustą czcionką w historii Miasta, każdy mógł dla siebie znaleźć coś na oko, ucho i ząb. Mieszkańcy dostali swoje igrzyska, na które zasługują, bez względu na hałas, jaki temu towarzyszył i bez uciekania się do chałtury. Ze względu na wiek i uszy nie podrygiwałem na Rynku nocną porą, jednak jeden punkt programu jest memu sercu szczególnie bliski.

Do magicznego oka hokeistom „Szarotek” brakuje dwóch mocnych sezonów, których promesą ma być kontrakt, przywieziony do stolicy Podhala przez ministra Guta-Mostowego, a nazwa sponsora brzmi zachęcająco. Wszakże nasi ulubieńcy staną teraz w jednym szeregu beneficjentów z Igą Świątek, a póki co żadna amerykańska drużyna nam nie zagraża. Nie mam więc nic przeciwko, aby tak jak ona, dominować na krajowych taflach i od czasu do czasu przetrzepać skórę Czechom czy Słowakom, o Litwinach już nie wspominając.

Optymiści zachłystują się zerami na czeku PZU, większość rozmówców jednak tonuje swoje wypowiedzi. Rutynowe ostatnio rozdawnictwo publicznych pieniędzy kiedyś się skończy, tak jak i przyjaźń będących na przedwyborczej fali polityków. Przedsezonowe zakupy są jak najbardziej wskazane, jednak w klubowej kasie na głównej półce leżą jeszcze niezapłacone weksle z poprzednich sezonów. Pytanie zatem, na jak długo starczy beneficjów i ile treści reklamowej mogą przyjąć wymienione niedawno bandy? Co będzie pod koniec roku, jeśli okaże się, że są jednak od nas lepsi, a bal na głównej scenie rozpocznie się dopiero w fazie play off i w okienku transferowym nie będzie za co dorzucić do klubowego urządzenia trochę kolejnych gigabajtów?
I tu zakończę retorykę i posłużę się zlepkiem tytułów piosenek, śpiewanych przez wykonawców na jarmarkowej estradzie: "Program ligowy będzie taki, że przylecą wolne ptaki i zanim skończy się dzień, pojawi się orła cień. A kiedy usłyszycie wrzaski, to będą ruchome piaski i kiedy dalej się posuniesz, pocałuj noc, zanim zrozumiesz. A jeśli się to już dokona, możesz pocałować kota bez ogona i zostaniemy na rozdrożu…"

Ale chcę wierzyć, że jeszcze w tej dekadzie „Szarotki” zaliczą to swoje magiczne oko. Na tym rozdrożu musi być jakaś obwodnica…

Jacek Sowa
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
Zdenerwowana15.08.2023, 02:20
Ale wy żałośni jesteście, wy jak Ci drudzy z tego nowego tworu to potraficie tylko wylewać na wszystkich fekalia
Wiktor14.08.2023, 08:30
Gwiazda Pienin była z mężem,a może dziećmi ,peszek że ich nie ma taka katolicka rodzinna s tu duda
Tamtejsza13.08.2023, 21:14
Do Paca - Nie wart Pac tego pałaca...
Do Pika - W twoją postawę nikt nie wnika...
Pac13.08.2023, 19:55
Też tak uważam. Widzę też u dyrektora zwykłą głupotę.
Pik13.08.2023, 17:33
Tak aroganckiego człowieka jak obecny dyrektor mck to już dawno nie spotkałem
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl