Poznajcie Andrzeja Słowakiewicza. Urodził się 1 lutego 1898 roku w Nowym Targu. Był rolnikiem. 20 czerwca 1940 roku skierowano do KL Auschwitz drugi transport Polaków, liczący 313 osób. Wśród nich znalazł się i on. Od tamtego czasu stał się numerem 850.
Został przeniesiony do niemieckiego obozu koncentracyjnego Neuengamme. 23 kwietnia 1945 roku przewieziono więźniów bydlęcymi wagonami do Lubeki i załadowano na cztery statki zakotwiczone w Zatoce Lubeckiej. Niemcy postanowili wykorzystać wojska alianckie do zamordowania zaokrętowanych więźniów.Używają podstępu. Nie zdejmując ze statków swoich bander i celowo nie umieszczając oznaczeń Czerwonego Krzyża dopuszczają się kolejnej zbrodni. Chcą żeby alianci zatopili statki z więźniami. Dnia 3 maja, krótko po godzinie 14:00 lotnictwo alianckie widząc niemieckie bandery na statkach zatapia trzy z nich. Tylko jeden wywiesił białą flagę i zawinął wcześniej do portu. Niemiecki kapitan uratował życie 1998 więźniów. A reszta?Jak wspomina więzień pierwszego transportu do KL Auschwitz, Jerzy Jaroch:
„ Więźniowie, którym udało się wydostać z kajut, starali się wpław lub trzymając się najprzeróżniejszych przedmiotów dostać do brzegu. Nie wszystkim się to udało. Na brzegu członkowie SS i kadeci ze szkoły okrętów podwodnych strzelali do wychodzących z wody. W tej zbrodni brali udział również cywilni mieszkańcy Neustadt. Spośród 7 tysięcy niewinnych ludzi, uratowało się zaledwie 800..."
Andrzej Słowakiewicz zginął w Zatoce Lubeckiej, pięć dni przed kapitulacją III Rzeszy.
opr. Sebastian Śmietana