Poznajcie Stanisława Frączystego. Urodził się 5 lutego 1917 roku w Chochołowie. Był rolnikiem.
Żołnierz Związku Walki Zbrojnej, a następnie Armii Krajowej o pseudonimie "Sokół" był konspiracyjnym kurierem tatrzańskim na trasie Budapeszt-Chochołów. Przenosił dokumenty, broń pieniądze, przeprowadzał ludzi. Końcem października 1941 roku przeprowadził z Węgier do okupowanej przez Niemców Polski marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego."Wprowadzono mnie do jednego z pokojów, gdzie za biurkiem siedział starszy mężczyzna w kapeluszu, w grubych okularach, z sumiastym wąsem. Obecni odnosili się do niego z wielkim szacunkiem tytułując go profesorem. Początkowo nasza rozmowa była dosyć luźna. Profesor pytał co słychać w kraju, ile razy przechodziłem już granicę itp. Następnie poprosił o zapoznanie go z trasą przerzutu do Polski. Powiedziałem wówczas, że najlepiej można by to wszystko pokazać na mapie. No, ale skoro jej nie ma... W tym momencie, z jednej z szuflad, profesor wyjął doskonałą sztabówkę obejmującą teren od Budapesztu aż do Warszawy. Zdziwiło mnie, skąd u naukowca taka doskonała mapa. W trakcie omawiania trasy profesor wtrącał uwagi, pytał o najdrobniejsze szczegóły posługując się przy tym fachowym słownictwem wojskowym""Zacząłem uważniej przyglądać się mojemu rozmówcy. Twarz wydawała mi się znajoma. Tylko te okulary, wąsy... Patrzę raz jeszcze... Powoli zaczynam sobie kojarzyć twarz profesora z postacią, którą znała cała Polska. Profesor jakby odgadując co myślę, unika mojego wzroku. (...) Podczas podróży dyskretnie obserwuję profesora. W dziennym świetle rysy twarzy tego człowieka są wyraźniejsze. Moje przypuszczenia przeradzają się w pewność. To marszałek Edward Rydz-Śmigły, do niedawna naczelny wódz"
"Do miasteczka, a raczej wioski Pelszyce dojechaliśmy szczęśliwie. Tam byłem umówiony z kierowcą. Wsiedliśmy do taksówki i jedziemy dalej w kierunku granicy i wtenczas mi profesor mówi, że: Panie Staszku, ja zostawiłem w wagonie niedużą, ale ważną paczuszkę. No więc ja mówię: panie profesorze nie ma problemu. My pędzimy równolegle z pociągiem, pociąg dopędzimy. On się zatrzyma na stacji, ja wskoczę do pociągu i paczuszkę odzyskam. I tak się stało, paczuszkę odzyskałem. No, kiedy ją wziąłem do ręki, zaraz poznałem co to jest. Było to 10 tys. amerykańskich dolarów"
"Przeszedłem granicę, może dwa metry dalej i mówię: panie profesorze jesteśmy już na polskiej ziemi. Wtedy profesor uklęknął, odgrzebał rękami śnieg i zaczął całować tę polską ziemię"
Zwolniony powraca do Chochołowa. Przez wiele lat sołtys wsi i prezes lokalnej Ochotniczej Straży Pożarnej. Był działaczem Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich.
Odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł 7 lutego 2009 r. w Chochołowie w wieku 92 lat.
Cześć i chwała Bohaterom!
opr. Sebastian Śmietana