10.04.2024, 08:07 | czytano: 206

To już pół roku funkcjonowania Oddziału Dziennego Chemioterapii

Po sześciu miesiącach działalności Dziennego Oddziału Chemioterapii można śmiało powiedzieć, że Podhalański Specjalistyczny Szpital im. Jana Pawła II w Nowym Targu zrobił tym oddziałem milowy krok w stronę pacjentów z Podhala, którzy cierpią na choroby nowotworowe. Była to odważna decyzja Dyrekcji – placówki wymagająca ciężkiej pracy i sporych nakładów finansowych, co jednak opłacało się.
Choroby nowotworowe stają się największym problemem, z którym muszą zmagać się pacjenci w Polsce, w tym także na Podhalu. Onkologia jest obecnie jedną z głównych i najbardziej potrzebnych dziedzin medycyny. Co równie ważne: eksperci z zakresu medycyny nie mają wątpliwości, że liczba zachorowań na nowotwory stale będzie wzrastać.
- Bardzo zwiększa się populacja młodych pacjentów chorych na nowotwory. Dziś i pacjent z rozsianą chorobą nowotworową poniżej 30 roku życia, absolutnie nie jest rzadkością. Często są pacjenci, którzy zgłaszają się do nas, mając równocześnie dwie choroby nowotworowe, które jednocześnie u nich zaistniały. Z jednej strony więc bardzo zwiększa się liczba tych pacjentów. Z drugiej strony onkologia dokonała gigantycznego postępu jeśli chodzi o dostępne leki. Mamy więc więcej pacjentów, a z drugiej strony na ich szczęście leczymy ich dużo dłużej – mówi dr Łukasz Stokłosa, lekarz onkolog, ordynator Dziennego Oddziału Chemioterapii w nowotarskim szpitalu.

Dotychczas chorzy z Podhala na chemioterapię musieli wyjeżdżać poza Podhale. Dlatego tak istotna okazała się decyzja, jaką podjął Marek Wierzba, dyrektor Podhalańskiego Specjalistycznego Szpitala w Nowy Targu o rozpoczęciu starań o uruchomienie oddziału tej specjalizacji. Decyzja nie łatwa, bo wymagała spor pracy, finansów i pokonywania trudnych wyzwań.

- Rzeczywiście pomysł, aby w nowotarskim szpitalu zacząć realizować procedury leczenia pacjentów onkologicznych od dawna już był analizowany. Niestety, potem była pandemia i musieliśmy zweryfikować mocno te plany i wróciliśmy do tematu, kiedy były ku temu sprzyjające okoliczności – mówi dyrektor Marek Wierzba. - Również pan doktor Łukasz Stokłosa mocno nam doradzał i konsultował nasze przedsięwzięcia. Zwrócił uwagę, że powinniśmy jednak pójść w kierunku już takich nowoczesnych rozwiązań, aby możliwe było przyjmowanie większej ilości pacjentów. Obecnie więc lokalowe i sprzętowe możliwości pozwalają nam na przyjmowanie znacznie, większej liczby pacjentów. A wszystko na to wskazuje, że w tym kierunku będziemy zmierzać – dodaje.


Stworzenie tego oddziału było ogromnym wyzwaniem. I nie chodziło tylko o kwestie finansowe, ale i wiele innych problemów, które trzeba było rozwiązać.

- 15 lat temu, kiedy zaczynałem pracę w szpitalu, mieliśmy kadrę, lekarzy specjalistów, natomiast cierpieliśmy wszyscy, mówię tutaj o szpitalach powiatowych na ogromny brak finansów na rozwój, na modernizację bazy diagnostycznej. Dzisiaj pieniądze nie są już takim problemem. O nie oczywiście trzeba zabiegać, ale są obecnie problemem drugorzędnym. Dzisiaj kwestią zasadniczą jest kadra, ludzie, specjaliści, których można zatrudnić. Takich, którzy będą gotowi przyjechać i pracować, jest niewielu. Znalezienie takiego zespołu jest nie lada wyzwaniem i to było dla mnie o wiele większym problemem niż kwestie finansowe. Dzięki opatrzności, dzięki wspaniałym ludziom, którzy dzielili się swoją wiedzą, sugerowali, podpowiadali udało nam się – mówi Marek Wierzba dyrektor nowotarskiego szpitala.

Teraz, po sześciu miesiącach działalności, lekarze pracujący na oddziale podsumowują jednoznacznie – że było warto. - Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że to był bardzo dobry pomysł, że taki ośrodek powstał. Decyzja o sfinalizowaniu tego przedsięwzięcia była trudną decyzją. Pan dyrektor wziął na siebie tą ogromną odpowiedzialność organizacyjną i przede wszystkim finansową. Ale warto było, bo ten oddział jest największym w Małopolsce oddziałem chemioterapii dziennej, bardzo nowoczesnym i spełnia wszystkie wymagania, które są stawiane takim jednostkom – mówi dr Łukasz Stokłosa ordynator Dziennego Oddziału Chemioterapii w nowotarskim szpitalu.
O tym, że taki oddział był bardzo potrzebny, świadczy liczba pacjentów, którzy korzystają już z pomoc nowotarskich lekarzy.

- Najbardziej zaskoczył mnie pierwszy miesiąc pracy, gdzie w październiku ponad 480 pacjentów zgłosiło się do naszej poradni. Obecnie dziennie podajemy do 20 chemioterapii, co jest jak na taki zespół bardzo dobrym wynikiem – mówi dr Łukasz Stokłosa. - Naszymi pacjentami są mieszańcy południowej Polski, głównie oczywiście z Podhala. Do tej pory byli pod opieką ośrodków klinicznych czy na Śląsku, czy w Małopolsce. Natomiast wielu zaczyna się przenosić i korzystać z oferty leczenia na naszym Oddziale.


Sukces wymagał pracy, ale i współpracy, pomocy, a o tą dyrektor Marek Wierzba nie bał się poprosić. - Zdecydowanie tak, jestem absolutnie zwolennikiem rozwiązań, które będą racjonalne. Przede wszystkim zarówno, jeżeli chodzi o zasoby lokalowe, zasoby sprzętowe, możliwości diagnostyczne, ale i kadrę. Dlatego staramy się współpracować ze szpitalami ościennymi, i nie tylko. To pomaganie sobie tak naprawdę oznacza tworzenie dobrych możliwości dla pacjentów – mówi dyrektor Marek Wierzba .I dodaje, że nowotarska lecznica ma m.in bardzo dobre relacje ze szpitalem w Suchej Beskidzkiej. - Skorzystaliśmy bardzo mocno z pomoc Suchej Beskidzkiej, przez prawie 5 miesięcy apteka szpitalna w Suchej Beskidzkiej przygotowywała dla naszych pacjentów leci cytostatyczne. W tej chwili już przechodzimy na własne rozwiązania. W międzyczasie dostosowaliśmy aptekę, stworzyliśmy nowoczesną pracownię cytostatyczną. To wsparcie, zarówno takie logistyczne, jak i wsparcie „know how” było bezcenne za co chcę wszystkim zaangażowanym osobom jak i placówkom medycznym podziękować.

mat. nadesłany
Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl