04.11.2013, 21:27 | czytano: 3257

Hokej. Z trudem zdobywają, łatwo tracą

- Nie udało się urwać punktu, chociaż z przebiegu meczu na niego zasłużyliśmy. W trzeciej tercji posiadaliśmy przewagę. Na bramkę musimy sporo się napracować, a przeciwnikowi wpadają łatwo – powiedział trener Podhala, Marek Ziętara.
Fani „szarotek” liczyli, iż ich zespół zostanie wzmocniony. W sobotę miała rozstrzygnąć się sprawa nowotarżan w barwach KTH. Zanosiło się na to, że sześciu graczy wróci na stare śmieci, w tym Grzegorz Pasiut, który ma nowotarskie zameldowanie. „Wołodia” (tajemniczy sponsor) odbył jednak wideokonferencję z zawodnikami i kolejny raz obiecał im… złote góry. Na obiecywane Eldorado czekają już od lipca. Czterech graczy nie wytrzymało i zdecydowało opuścić „Dream Team”. Lepszy wróbel w garści niż skowronek na dachu – powiedział pierwszy opuszczający Michał Kotlorz. Za nim podążył Krzysztof Zapała i Mikołaj Łopuski, a w sobotę Dariusz Gruszka, która podpisał kontrakt z Podhalem.
- Kontrakt podpisaliśmy z możliwością przedłużenia go po zakończeniu sezonu – informuje prezes Podhala, Agata Michalska. - Nie zagrał jeszcze z Katowicami, żeby nie było niespodzianek. Musimy przesłać do związku kartę transferową. Nie było to możliwe, bo mamy długi weekend.

Pani prezes nie ukrywa, iż prowadziła rozmowy z pozostałymi wychowankami Podhala (oprócz Tomka Malasińskiego), ale mimo spełniania ich życzeń postanowili… - Nadal grać w Krynicy – mówi. – Czekają do połowy listopada, bo wtedy sponsor obiecał im wynagrodzenie. Dopiero po tym okresie podejmą decyzję co do dalszej przynależności klubowej.

Nie jest też tajemnicą, iż głównym mediatorem i zwolennikiem pozostania w Perle Wód był Leszek Laszkiewicz. Zawodnicy posłuchali go. Gruszce i Krystianowi Dziubińskiemu zakończyło się wypożyczenie, ale ten drugi nie wraca do Nowego Targu. Jeśli kryniczanie nie znajdą na niego pieniędzy, to nigdzie nie będzie grał. Pani prezes nie zamierza rozdawać prezentów „bogatym”.

Bez „Gruchy” Podhale powalczyło w stolicy Górnego Śląska, ale kolejny raz ładnie przegrało. Górale harują na całej długości i szerokości lodowiska, z wielkim trudem zdobywają gole, ale niestety tracą je z taką łatwością, że aż żal serce ściska.
GKS Katowice – MMKS Podhale Nowy Targ 6:5 (2:2, 2:0, 2:3)
1:0 – Szewczyk – Bigos - Słodczyk ( 1:26)
1:1 – Olchawski – Zarotyński (10:06)
2:1 – Mikeš – Frączek (13:09)
2:2 – P. Michalski – Jaśkiewicz (14:52)
3:2 – Mikeš – Zukal (25:59 w przewadze)
4:2 – Danko – Słodczyk (35:31)
4:3 - M. Michalski – Bryniczka (43:13)
5:3 – Słodczyk – Przygodzki (44:25)
5:4 – Ziętara – P. Kmiecik – Wronka (45:21)
5:5 – P. Kmiecik – P. Michalski (52:08)
6:5 – Bepierszcz – Frączek – Mikeš (55:54)
Sędziowali: Marczuk – Moszczyński i Szachniewicz (wszyscy Toruń).
Kary: 6- 8 (w tym 2 tech.) min.
Widzów 600.
GKS: Raška; Bigos - Zukal, Danko - Krokosz, Podsiadło – Kostromitin; Mikeš – Frączek (2) - Bepierszcz, Musiał - Słodczyk - Szewczyk, Jaskólski - Szymański - Przygodzki oraz Różycki. Trener Mariusz Kieca.
MMKS Podhale: Niesłuchowski; Łabuz – Mrugała, K. Kapica – Landowski, Gaczoł – Wojdyła, Tomasik (2) – Jaśkiewicz (2); Wielkiewicz – Bryniczka – M. Michalski, Ziętara – Wronka – P. Kmiecik, Zarotyński – Daniel Kapica – Olchawski, M. Kmiecik – P. Michalski (2) - Stypuła. Trener Marek Ziętara.

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl