17.11.2013, 20:25 | czytano: 3861

V liga: Taniec kanonierów (zdjęcia)

zdj. Stefan Leśniowski
Nykaza nic nie wpuścił. Ojciec i syn (Dudkowie) wpisali się na listę strzelców. Hajnos po kilku latach zaliczył trafienie z głowy, a Świerzbiński po raz pierwszy w tej rundzie został zmieniony. To krótka charakterystyka ostatniego meczu Podhala.
Kibice w stolicy Podhala są szczęśliwi, bo Podhale w przytupem zakończyło rundę jesienną. Podopieczni Marka Żołędzia niczym burza przeszli pierwszą rundę. Jeden z kibiców nazwał ich kanonierami, bo zdobyli 53 gole. Większość spotkań rozstrzygali na swoją korzyść w imponujących – jak na futbol – rozmiarach. Odnieśli 13 zwycięstw, raz zremisowali i tylko dwa razy poznali gorycz porażki. Otwarli sobie bardzo szeroko perspektywę awansu do czwartej ligi. Kibice podziękowali pupilom serpentynami i odpaleniem ogni sztucznych. Piłkarze odwdzięczyli się brawami za doping.
Na pierwszego gola przyszło nam czekać do 25 minuty, ale warto było. Po dośrodkowaniu K. Dudka, Hajnos głową skierował piłkę do siatki. Najstarsi górale nie pamiętają kiedy Adam tą częścią ciała pokonał bramkarza. - Rzeczywiście było to kilka lat temu – przyznaje. - Niemniej kilka goli głową zdobyłem w mojej karierze. Przyznam się, że lepiej wychodzą mi trafienia nogą.

To nie jedyny dorobek Hajnosa. Przy drugiej bramce popisał się kapitalna asystą. – Niezły mecz w moim wykonaniu, ale zawsze mogłoby być lepiej. Więcej od siebie wymagam, ale z dzisiejszej postawy jestem zadowolony – podsumował swój występ.

Druga bramka była autorstwa Świerzbińskiego. Reżyser gry po raz pierwszy w tym sezonie nie dograł meczu do ostatniego gwizdka arbitra. W 68 minucie opuścił plac gry. - Rzeczywiście pierwszy raz opuściłem boisko. Zgłaszałem trenerowi, że od dwóch dni jestem przeziębiony. Jakiś wirus mnie złapał. Nie jestem zbytnio zadowolony ze swojej postawy. Dlaczego? Wymagam od siebie więcej niż inni.

Na ławce gospodarzy słychać było glosy, że rywal gra twardo, nie odstawia nogi. – Widocznie taki ich styl gry – mówi Sebastian Świerzbiński. – Staraliśmy się im dorównać w walce. Mądrość piłkarska wzięła górę, a nie siłowy futbol. Jak mamy swój dzień, to przeciwnik nie ma z nami szans.
Mecz obserwowali sponsorzy Podhala, na czele z Wiesławem Wojasem i jak wieść gminna niesie, nie przyszli z pustymi kieszeniami. Zasłużona premia za ”jesień” zmobilizowała w przerwie piłkarzy, którzy rozstrzelali się po zmianie stron.

NKP Podhale Nowy Targ – ULKS Korzenna 5:0 (1:0)
1:0 Hajnos (K. Dudek) 25 głową
2:0 Świerzbiński (Hajnos) 51
3:0 Janasik (Misiura) 54
4:0 K. Dudek (Misiura) 64 głową
5:0 A. Dudek (Grzybek) 77
Sędziował Jan Chlipała (Ochotnica Dolna).
Żółte kartki: M. Kantor, Bałuszyński, Włodarz.
NKP Podhale: Nykaza – Anioł, Bobek, Gąsiorek, Augustyn, Krzystyniak (76 Bibro), Janasik, K. Dudek (68 Grzybek), Misiura, Świerzbiński (68 A. Dudek), Hajnos (61 Czapp).
Korzenna: Szczerba – Stawiarski, Bajorek, M. Kantor, J. Kantor, Bałuszyński, Mleczyński (54 Koczanowicz), Znamirowski, Obrzut (73 Włodarz), Obrochta, Olszewski.

Tekst i zdjęcia Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl