01.09.2014, 21:32 | czytano: 1741

Morderczy triatlon wygrał Marek Zajusz

W sobotę o 7.15 wystartowała pierwsza edycja jednego z najtrudniejszych triathlonów w Polsce i tej części Europy, czyli Tatraman. Trasa zawodów przebiegała przez polski i słowacki Spisz oraz Tatry.
- Start w Niedzicy, zawodnicy płyną do Czorsztyna i z powrotem 2 km, po wyjściu z wody jazda rowerem 90 km przez Osturnię, Zdiar, Tatrzańską Łomnicę, Sztyrbskie Pleso do Hotelu Permon w Podbańskiem - relacjonuje pomysłodawca Tatramana Lucjan Habieda.
Ostatnia konkurencja triathlonu to bieg w tym przypadku 21 km początkowo Doliną Koprową, a później Doliną Cichą. Meta usytuowana była na Kasprowym Wierchu.

Na całej trasie prawie 3000 m przewyższenia. Dystans 1/2 ironman'a budzi szacunek, a w takim wydaniu wydaje się niemożliwy do pokonania. Być może dlatego wystartowało tylko 23 zawodników (w tym dwie kobiety - Słowaczki) i jedna sztafeta.

"Nie taki diabeł straszny" skoro wszyscy ukończyli i byli zachwyceni scenerią, w jakiej przyszło się im zmagać ze swoimi słabościami. Wygrał Marek Zajusz z czasem 6h 30min.03 sek.; drugi był Łukasz Szumiec, trzeci - Sławomir Walaszczyk. Wśród kobiet zwyciężyła Anna Havranova 8h 18min. 03sek. przed Zuzką Hruzovą.

- Organizatorem triatlonu była Fundacja Rozwoju Regionu Jeziora Czorsztyńskiego. Sercem zawodów były obiekty ZEW Niedzica SA, gdzie na Polanie Sosny przy pieczonym baranie i prosiaku odbyła się ceremonia zakończenia. Dołączam szczególne podziękowania dla wolontariuszy z Polski i Słowacji, bo bez ich pracy i zaangażowania zawody nie byłyby tak udane - podsumowuje Lucjan Habieda.

opr.s/ zdj. organizatora
Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl