05.10.2014, 17:18 | czytano: 1033

Nie było powtórki

Szarotka boryka się z problemami kadrowymi. Kontuzje sprawiły, iż trener ma ból głowy. Niemniej…
- Zagramy na trzy ataki i dwie pary obron – mówił przed meczem Lesław Ossowski. - Mamy młody skład i do tego osłabiony. Liczę jednak na wygraną. Musimy gdzieś zdobywać punkty. W ubiegłym sezonie dwa razy wygraliśmy w Kębłowie. Liczę, że historia się powtórzy.
W sobotę jego podopieczne zrobiły pierwszy krok, by historia się powtórzyła, ale nazajutrz już oddały punkty gospodyniom. Zbyt dużo sił kosztowało nowotarżanki pierwsze spotkanie. Szczupły skład nie potrafił przeciwstawić się Juniorowi, tym bardziej, iż w końcówce drugiej tercji urazu nabawiła się E. Burdyn.

W sobotę nowotarżanki zagrały bardzo konsekwentnie zarówno w ataku jak i w obronie. Przez 40 minut nie pozwoliły w obronie były bezbłędne. Jeśli obrończyniom przydarzył się kiks, to świetnie w bramce spisywała się Jachymiak. To jej kolejny świetny występ. Wysokie prowadzenie trochę uśpiło przyjezdne w ostatniej odsłonie. Na szczęście przewaga była tak duża, że gospodynie nie były w stanie jej zlikwidować. Pozwoliło im na spokojne dowiezienie korzystnego rezultatu do ostatniej syreny i zaoszczędzenie sił na kolejną konfrontację.

Tą również świetnie rozpoczęły. W końcówce pierwszej odsłony objęły prowadzenie, a 25 sekund po przerwie podwyższyły na 2:0. Potem było już znacznie gorzej. Gospodynie strzeliły cztery gole, w tym jednego z karnego, i na przerwę schodziły z dwubramkowym prowadzeniem. W trzeciej tercji nie udało się góralkom odrobić strat.

Junior Kębłowo – Worwa Szarotka Nowy Targ 3:6 (0:1, 0:4, 3:1) i 5:3 (0:1, 4:1, 1:1)

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl