14.10.2014, 11:49 | czytano: 2744

Mocne otwarcie

Luty był szczęśliwym miesiącem dla polskich łyżwiarzy szybkich. Medale Zbigniewa Bródki i polskich drużyn (kobiet i mężczyzn) sprawiły, iż o polskich panczenach było i jest głośno. Zawodnicy też zdają sobie sprawę, że w nadchodzącym sezonie będą musieli potwierdzić przynależność do światowej czołówki.
Toteż nie próżnują. Przebywali na obozach letnich i już specjalistycznych, tyle, że poza granicami kraju. Na kryty tor w kraju jeszcze muszą poczekać. Jak długo? Bóg raczy tylko wiedzieć, kiedy obietnice rządu się spełnią.
Czterech polskich medalistów olimpijskich z Soczi rozpoczęło oficjalny sezon od startu w niemieckim Inzell. Bardzo dobrze zaprezentowała się wicemistrzyni IO w drużynie Luiza Złotkowska (Poroniec). Zajęła czwarte miejsce na dystansie 1000 metrów z czasem 1:17.56. Pobiła rekord życiowy na… europejskich torach. Lepsze wyniki uzyskiwała tylko na wysokogórskich obiektach za oceanem. Jej partnerka ze srebrnej drużyny Katarzyna Woźniak również wykręciła czwarty czas na 3 km (4:11.11).

To dwie panczenistki, które zostały z medalowej drużyny. Dziś srebrna drużyna nie istnieje. Ta sama sytuacja miała miejsce cztery lata temu. Nie było w Inzell Katarzyny Bachledy Curuś i Natalii Czerwonki. Pierwsza ma problemy z kręgosłupem, a druga wciąż nie doszła do siebie po poważnym wypadku na rowerze, kiedy to uszkodziła kręgi szyjne. - Jest trudno, bo jest to spore osłabienie, ale tak bywa - mówił Krzysztof Niedźwiedzki, trener kadry kobiet.
Do Inzell pojechały młode łyżwiarki - Aleksandra Goss, Angelika Fudalej, Magdalena Czyszczyń i Urszula Włodarczyk. - Biły rekordy życiowe lub uzyskiwały czasy zbliżone do takich rezultatów – chwali Krzysztof Niedźwiedzki.
Z grupy panów w Inzell starował Konrad Niedźwiedzki i Jan Szymański. Obaj wystartowali na nietypowym dla siebie dystansie 500 metrów oraz na 3 i 5 km. Niedźwiedzki 3 km przejechał w czasie 3:43.27, czyli lepszym o ponad 2 sekundy niż rok temu na otwarcie sezonu olimpijskiego. - Pierwszy start pokazał, że wszystko idzie w dobrym kierunku – powiedział Konrad Niedźwiedzki.

Szymański 5 km pokonał w 6:37.76, przed rokiem szybszy był o 6 sekund.
Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl