16.10.2014, 00:05 | czytano: 1805

Magda Siuta: Najważniejsze, żeby wygrać w tym decydującym momencie

zdj. flickr.com
- Gdyby nie pomoc ludzi, choćby najmniejsza, to raczej nie miałybyśmy szans na ten wyjazd, ponieważ jego koszty były zbyt duże - mówi Magda Siuta. Poniżej - rozmowa z zawodniczką MMKS Podhale o występie drużyny w finale Pucharu Europy.
Z jakim nastawieniem jechałyście do Norwegii na Finał Pucharu Europy?
- Do Norwegii jechałyśmy przede wszystkim po naukę, ogrania się w meczach z mocniejszymi rywalkami. Wiadomo, że po cichu liczyłyśmy na lepsze wyniki. Norweżki na pewno były lepsze od nas kondycyjnie, ale myślę, że można było z nimi prowadzić wyrównaną walkę. Z kolei z Rosjankami zabrakło nam skuteczności i tak został mecz o 5. miejsce.

Czy udało się Wam zrealizować cel, z jakim pojechałyście?

- W pewnym stopniu na pewno tak. Żeby grać coraz lepiej potrzebne są takie turnieje. Najlepiej gdyby zespół mógł częściej w nich uczestniczyć. Zobaczyłyśmy jak grają inne drużyny i czego nam tak naprawdę brakuje. Była to też okazja do zmierzenia się z innymi rywalkami niż te, z którymi gramy, na co dzień w lidze. Miałyśmy również możliwość rozegrania 3 meczów w ciągu kilku dni, a jeśli policzymy spotkania z Gdańskiej to nawet 5 meczów w ciągu tygodnia. To ważne, bo w lidze wciąż jest za mało spotkań, żeby cały czas być w rytmie gry.

Nad czym musicie jeszcze popracować, aby w przyszłości móc grać jak równy z równym z zespołami lepiej rozwiniętymi unihokejowo?

- Po pierwsze musimy poprawić kondycję. Poza tym nauczyć się szybkiej gry z pierwszej piłki. I pracować nad strzałami, a zwłaszcza nad ich celnością.

Który z pojedynków był dla Was najtrudniejszy i pod jakim względem?
- Dla mnie najtrudniejszy był mecz z Norweżkami. Rywalki była szybsze od nas. Na pewno był to mecz, który najbardziej odczułam fizycznie. Mogłyśmy prowadzić bardziej wyrównaną grę, ale chyba z braku sił nie radziłyśmy sobie z atakami przeciwniczek. W zasadzie ciężki był też mecz z Rosjankami, bo po pierwsze rozgrywany był on dzień po meczu z Norweżkami, a po drugie szczęście w ogóle nie chciało nam sprzyjać. Czułyśmy bezradność… Oddawałyśmy tyle strzałów i żaden nie chciał wpaść do bramki.

Wyjazd nie doszedłby do skutku, gdyby nie pomoc wielu ludzi.

- To prawda, gdyby nie pomoc ludzi, choćby najmniejsza, to raczej nie miałybyśmy szans na ten wyjazd, ponieważ jego koszty były zbyt duże. Zbiórkę pieniędzy zaczęliśmy zaraz po eliminacjach w Zielonce. Szukaliśmy różnych możliwości. Na pewno jednym z dobrych sposobów był projekt na portalu PolakPotrafi.pl, gdyż każdy mógł nas tam trochę „poznać” poprzez filmik, zdjęcia oraz krótki opis. Wspomogli nas znajomi, rodzina, szefowie, koledzy i koleżanki z pracy, szkoły, studiów, z innych drużyn. Byli też ludzie zupełnie nam obcy. Wspomogło nas Miasto, Starostwo, Pan Stopiak, Pan Marek Waberski, Firma Wojas, która stała się naszym generalnym sponsorem na ten sezon. Nie mogę zapomnieć również o osobach, które pomagały nam w inny sposób. Firma Arkadia zawsze wspiera nas w kwestiach drukowania plakatów, cegiełek itp. Firma Oskam, która wspomaga nas przez tworzenie reklam, banerów, plakatów. Dziękuję wszystkim, którzy są z nami i nas wspierają w każdy możliwy sposób. Na podziękowania na pewno przyjdzie czas, bo mamy, za co dziękować. Postaramy się nie ominąć nikogo, bo dzięki każdemu z Was udało nam się wszystko zorganizować.

Rozmawiał Szymon Pyzowski

Cały wywiad na stronie MMKS Podhale
Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl