- Zagrać zdyscyplinowanie w obronie, a kibice nas poniosą – powiedział Patryk Wronka.
Mecz z Tychami i JKH wzbudzają emocje, jak dawniej, gdy do stolicy Podhala zjeżdżały drużyny z najwyższej półki. Hokejowi kibice powinni być spragnieni takich potyczek. Powinni zapełnić trybuny w piątek i niedzielę. Dawno przecież ich drużyna nie grała ze szpicą jak równy z równym. – Na pewno wszystkich zaskakuje postawa Podhala, ale zobaczymy jak rozwinie się sytuacja w dłuższym wymiarze – mówi selekcjoner reprezentacji kraju, Jacek Płachta. Kibice „szarotek” zapewne wierzą, że w tej materii nic się nie zmieni. Że nadal będą się cieszyć z sukcesów swoich ulubieńców. Wierzą, że nawiążą do osiągnięć starszych kolegów, którzy sięgali po mistrzowskie berła. Młodzi mają takich w swoim zespole, którzy już smak mistrzowskiego tytułu poczuli. - Kibice nas poniosą – wierzy Patryk Wronka. Nie powinni go i drużynę zawieść, w tym trudnym teście.
- Sanok, Tychy, Jastrzębie i Cracovia biją nas składem na głowę. Nie ma nawet o czym dyskutować. Potencjał tych drużyn jest zdecydowanie większy – twierdzi nasz ekspert Ryszard Kaczmarczyk, ale też zawraca uwagę na fakt, że Podhale, jak żaden inny zespół w lidze, jest świetnie przygotowane do sezonu. - Od trzech lat drużyna jest przygotowywana profesjonalnie pod względem organizacji treningu i samego treningu. Zdecydowanie górujemy nad pozostałymi klubami, jeśli wsłuchać się w głosy zawodników, którzy trenują w innych klubach. Ale w sporcie niezbędne jest szczęście - dodaje.
Zawodników Podhala dopadł w ostatnim tygodniu wirus połączony z biegunką i wymiotami. Igor Omeljanenko pierwszy poznał jego siłę. Z tego powodu nie wystąpił w niedzielnym meczu z Janowem. Potem dopadał kolejnych.
Stefan Leśniowski