Dobiegła końca seria ośmiu z rzędu zwycięstw „szarotek”. Kiedyś musiało się to stać. Nikt przecież nie ma patentu na wygrywanie. Nie można cokolwiek złego powiedzieć o drużynie Podhala, byłoby to czepianie się. Chłopcy zostawili serducho na tafli, ale popełnili dwa kosztowne błędy. Mecz był godny dwóch czołowych drużyn.
- Oba zespoły zagrały dobrze taktycznie i zdyscyplinowanie. W drugiej tercji nasza gra nie była dobra, ale w ostatniej zneutralizowaliśmy gospodarzy w tercji środkowej i to był klucz do sukcesu. Przyjechaliśmy po trzy punkty, które straciliśmy u siebie – powiedział Robert Kalaber.Z tych wszystkich drużyn, które przewinęły się przez nowotarskie lodowisko, jastrzębianie najlepiej się prezentowali. Zagrali z ogromną dyscypliną taktyczną. Można rzec, że polegliśmy od swojej broni. To goście zdobyli pierwszego gola i potem zagęścili środkową strefę, a w trzeciej tercji zagrali wysokim pressingiem i górale mieli problemy z przedostaniem się do tercji rywala. Największe powodzenie miały tylko akcje indywidualne, ale pokonać Odrobnego się nie udało.- Gdybyśmy zdobyli gola, to kto wie czy nie zdobylibyśmy punktu – westchnął Marek Ziętara. – Przegraliśmy jednak po walce. Nie mogę nic chłopakom zarzucić, walczyli, zostawili zdrowie na lodzie. Drużyna zdecydowanie lepiej się prezentuje niż w poprzednim sezonie. JKH wykorzystało nasze dwa błędy. Ten pierwszy miał największy ciężar gatunkowy.
MMKS Podhale Nowy Targ – JKH GKS Jastrzębie 0:2 (0:1, 0:0, 0:1)
Stefan Leśniowski
Zdj. Michał Bachulski