CZARNY DUNAJEC. Radni głosowali nad tym, czy pozwolić na 75 ha paneli przy ścieżce rowerowej. Sprawa kontrowersyjnej farmy fotowoltaicznej wzbudziła wśród nich ogromne emocje. Najpierw przez godzinę debatowali oni czy usunąć punkt z porządku obrad, by okazało się, że nie ma takiej możliwości. A potem przyszedł czas na głosowanie.
Przypomnijmy, że tuż obok popularnej ścieżki rowerowej Szlak Wokół Tatr na terenach Cichego ma powstać farma fotowoltaiczna. Jej powierzchnia to aż 75 hektarów, a wszystko nieopodal ścieżki rowerowej z widokiem na Tatry. Inwestor przekonuje, że teren jest płaski, panele niewysokie i będą przysłonięte zielenią, ale mieszkańców to nie przekonuje. Sprawa trafiła pod obrady poniedziałkowej sesji rady miasta i gminy w Czarnym Dunajcu. Chodzi o uchwałę intencyjną, która miałaby dopiero rozpocząć dyskusję i umożliwić staranie się o wszelkie niezbędne uzgodnienia.
Chcieli czasu
Jednak Krzysztof Żółtek, prezes firmy KJ1 mającej zrealizować inwestycję, wystąpił z prośbą o przełożenie głosowania na którąś z kolejnych sesji, by dać szansę omówienia pomysłu z mieszkańcami.
- Wiemy z doniesień medialnych, że nasza inwestycja przedstawiana jest w sposób stronniczy i niekompletny. Zanim dojdzie do głosowania, czujemy się zobowiązani do zorganizowania spotkań z mieszkańcami by przedstawić informacje w sposób obiektywny. Każdy będzie mógł zadać pytanie. To wyłącznie nasza inicjatywa, że chcemy o czymkolwiek poinformować - przekonuje biznesmen.
Jednak radnych podzieliły kwestie formalne. Najpierw - w jakiej formie i kiedy wniosek firmy o zdjęcie punktu z porządku obrad trafił do burmistrza? I czy to on, zgodnie z procedurą, skierował go pod obrady rady.
Marcin Ratułowski przekonywał, że nie widział pisma, więc, żeby formalności stało się zadość - odczytał je na głos, potem przekazał przewodniczącemu rady. - To inicjatywa inwestora, spotkanie informacyjne to cenna rzecz. Warto byłoby się do tego przychylić. Zachęcam, żeby przyszli mieszkańcy, także właściciele gruntów. Po takiej dyskusji być może taki wniosek nigdy nie zostanie zgłoszony pod obrady rady. Sam mam wiele wątpliwości co do inwestycji w terenach cennych krajobrazowo - przekonuje burmistrz.
Zdjęcie ilustracyjne
Ale po co jeszcze dyskutować?
Radny Bartłomiej Bukowski jednak zauważa, że pytania już były kierowane do firmy, sprawa była dyskutowana. - Nie widzę konieczności przedłużania. To trzeba go procedować. Na pierwszej sesji odrzuciliśmy to, bo mieliśmy wiele pytań. Cały czas to maglujemy - przekonuje.
- Gdzie się nam pali, po co robić to tak szybko, skoro mamy wątpliwości? - zauważa Daniel Domagała. - Mamy tu mieszkańców Czarnego Dunajca, dlaczego nie całej gminy, by się mogli wypowiedzieć? Skoro mamy wątpliwości, powinniśmy rozmawiać. Jesteśmy tu dla wszystkich mieszkańców. Jeśli to ma się znaleźć na terenach Cichego to umożliwmy im przyjście na spotkanie, a nie na hura decydujmy!
Ciche było za
Jak zauważa przewodniczący rady Czesław Wajda - na zebraniu w Cichem mieszkańcy w głosowaniu wyrazili zgodę. Choć jak prostuje radny Bukowski - za opowiedziało się jedynie 25 obecnych tam osób. - Ludzie pytają czego chce Czarny Dunajec od gruntów należących do Cichego? To są nasze tereny i nasze grunty - zauważa sołtyska Cichego.
To tu ma powstać farma fotowoltaiczna. Fot. Józef Figura
Dlaczego dopiero teraz?
Tadeusz Czepiel przekonuje, by punkt pozostawić w porządku obrad i w odpowiednim czasie zdecydować co z tym robić. - Porozmawiajmy spokojnie na ten temat. Co wstrzymywało, by zorganizować konsultacje wcześniej? Przez półtora roku nikt o tym nic nie wiedział. Nieprawdą było, że nic gmina o tym nie wie. Z szacunku dla mieszkańców ta debata powinna być zachowana - podkreśla.
Burmistrz Marcin Ratułowski przekonuje jednak, że na przestrzeni ostatniej kadencji było wiele kontrowersyjnych uchwał. - W kwestii decyzyjności uchwały podejmuje rada. Jako burmistrz muszę wysłuchać wszystkich mieszkańców. W kwestii planistyki nie decyduje burmistrz, ale ma on obowiązek przekazywania uchwał do rady. Często spotykam się z wieloma przedsiębiorcami, często są to rozmowy poufne, dopóki nie wpłynie proceduralny wniosek - tłumaczy.
Ostatecznie radni doszli do wniosku, że przedsiębiorca nie ma możliwości zgłaszania uwag do porządku obrad i po godzinnej dyskusji sami doszli do wniosku, że nie miała ona sensu, bo punkt musi pozostać.
Decyzja
Podczas samej dyskusji nad uchwałą, Tadeusz Czepiel wytoczył kolejny zarzut wobec burmistrza, że urząd nie przedstawił żadnej analizy skutków takiej chwały. - Żadnego dokumentu ze strony urzędu nie ma, a burmistrz odpowiedział, że się na tym nie zna i nie jest fachowcem. Czy nie można było podejść w sposób pragmatyczny do tej inwestycji? Być może dobrej? Być może dobra sprawa została totalnie zepsuta? - zastanawia się radny.
- Można dyskutować nad tym po przyjęciu uchwały intencyjnej. Urząd nie ma możliwości zajmowania się jałowymi analizami. Trzeba by wynająć podmiot profesjonalny, któremu trzeba by zapłacić. Na przestrzeni lat były podejmowane bardzo głupie decyzje jak choćby przekazaniu oczyszczalni ścieków na zewnątrz. I teraz nie mamy wpływu na wiele rzeczy - odpowiedział na ten zarzut Marcin Ratułowski.
Analizy oraz przygotowanie opracowań i pozwoleń leżałyby po stronie inwestora, jeśli radni przyjęli by uchwałę intencyjną. Tymczasem wynik głosowania zamknął sprawę. Za zgodą na przystąpienie do zmian otwierających procedurę inwestycyjną opowiedziało się jedynie 3 radnych. Aż 17 było przeciw, a 1 wstrzymał się od głosu.
fi/