Dzięki pomocy psa tropiącego udało się odnaleźć 77-letnią mieszkankę Zakopanego, która zaginęła, nie wiedziała, gdzie jest i jak wrócić do domu.
Wczoraj rano kobieta wyszła z domu. Gdy do popołudnia nie wróciła, rodzina zaczęła jej szukać, a w końcu powiadomiła policję. - Udało się nawiązać kontakt telefoniczny z kobietą, jednak z uwagi na problemy z pamięcią i orientacją, nie potrafiła ona wskazać miejsca w którym się znajduje - relacjonuje mł. asp. Krzysztof Waksmundzki z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. - Twierdziła że jest na błotnistej drodze, wokół jest las, nie widzi żadnych charakterystycznych punktów terenu. Dyżurny Policji cały czas utrzymywał kontakt z kobietą, z uwagi na zapadający zmrok zaangażowano maksymalne siły policyjne, przewodnika z psem tropiącym, powiadomiono TOPR. Po uzyskaniu dodatkowych informacji, obszar poszukiwań zawężono do rejonu Wierchu Bachledzkiego w Zakopanem, gdzie pies podjął trop. Po około 1,5 kilometra podążania za śladem zapachowym, pies naprowadził policjanta na zdezorientowaną, zziębniętą kobietę, która znajdowała się w pobliżu starego cmentarza żydowskiego nad stacją paliw "Łukoil". Ratownicy TOPR przetransportowali ją do szpitala, gdzie została na badaniach. Na zdjęciu mł. asp. Paweł Zwijacz z psem Buforem w miejscu odnalezienia kobiety. Policja dziękuje wszystkim, którzy pomogli w szczęśliwie zakończonych poszukiwaniach.
oprac. r/
Szacunku? A co obraziłem go jakoś? nazwałem kundlem? Weź następnym razem uważaj na futrynę jak do domu wchodzisz :) Piesek odwalił dobrą robotę, ale mógł zwietrzyć trop, skoro są możliwości techniczne, to czemu się ich nie używa? Namierzenie sygnału na podstawie numeru telefonu to powinna być najłatwiejsza czynność w dzisiejszych czasach.
Skąd wiem że telefon nie był namierzany? Bo takiego systemu ani zakopane ani nowy targ nie ma.