PORONIN. Podczas sesji Rady Gminy Poronin wójt Bronisław Stoch poinformował radnych o spotkaniu z przedstawicielami Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie w sprawie organizacji ruchu w obrębie przebudowywanego tzw. węzła tatrzańskiego.
- Wymagano od nas przekazania informacji, jakie są uwarunkowania lokalne dla tego ruchu. Poinformowałem też o oczekiwaniach dużej grupy mieszkańców, którzy skierowali list zarówno do Urzędu Gminy, jaki do ZDW. Ich niepokój budzi możliwość zagrożenia bezpośredniego, codziennego bezpieczeństwa w przypadku gdyby ruch miał być przeniesiony z zakopianki na ulice Piłsudskiego w Poroninie, a dalej na ulicę Tatrzańską - mówił Bronisław Stoch. Wójt uspokajał, że ani główny wykonawca inwestycji, ani firma zarządzająca projektem "takiego pomysły nie prezentowały i nie prezentują". Radni prosili o doprecyzowanie szczegółów dotyczących przebudowy istniejących dróg. Radny Marek Wójcik apelował w imieniu mieszkańców ul. Kasprowicza, by podana została im informacja - na jak długo zamknięty zostanie wjazd na ich ulicę od zakopianki. - Początkowe numery domów to pensjonaty albo miejsca, w których prowadzona jest działalność gospodarcza. Mieszkańcy czekają na informację, na jak długo ten wjazd będzie zamknięty - mówi radny. Jego interpelacja dotyczy także mieszkańców ul. Za Torem. - Trwa budowa mostu na potoku Poroniec. Jak skończą, to przejazd na moście kolejowym zostanie bezterminowo zamknięty. Jak piesi mieszkańcy Za Torem i Kasprowicza będą przemieszczać się do centrum wsi? Czy będzie droga? Czy istniejąca kładka zostanie poszerzona - pytał.
Inny problem zasygnalizował Maciej Chowaniec. - Interweniowałem w Urzędzie Gminy, bo pracownicy budowy palili śmieci z rozebranych budynków. Do mnie wydzwaniali mieszkańcy, więc interweniowałem. Ale nie wiem na ile ta interwencja się zdała. Bo w sobotę jak przejeżdżałem tamtędy samochodem, to był jeden, wielki dym z placu budowy. My tu walczymy ze smogiem, mówimy o ekologii, a pod oknami urzędu śmieci są palone. Dym, który szedł to nie był dym z drewna. Był czarny, brzydki. Coś trzeba z tym zrobić. Chociaż myślę, że co już mieli spalić to spalili i niewiele tam zostało - podsumował radny.
Więcej o samej inwestycji piszemy w artykułach - obok.
s/ zdj. Piotr Korczak
Ja Gomółka, wam to mówię drodzy towarzysze!