W debacie kandydatów na burmistrza Zakopanego nie zabrakło ciekawych i dociekliwych pytań oraz zaskakujących odpowiedzi. Marek Donatowicz, Leszek Dorula, Dariusz Galica i Łukasz Karaś powiedzieli coś o sobie, o swoich poglądach i planach wyborczych. Były m.in. pytania czy chodzą do komunii i czy znają język obcy.
Debata zorganizowana przez "Tygodnik Podhalański" przy współpracy z Podhale24.pl odbyła się w kinie Giewont. Na sali zasiadł komplet publiczności. Już na samym początku Marek Donatowicz "podziękował" Leszkowi Doruli za to, że otworzył Gubałówkę dla narciarzy i przekazał mu narty, żeby z niej zjechał. Był to oczywiście żart nawiązujący do tego, że podczas debaty cztery lata temu Dorula ogłosił, że doprowadził do porozumienia na Gubałówce ws. otwarcia jej dla narciarzy, co - jak wiadomo - nie doszło do skutku. Dyskusja rozpoczęła się od narciarstwa. Kandydaci nie zgodzili się z tezą, że narciarstwo w Zakopanem umarło, bo od 10 lat nie powstał tu żaden wyciąg, a nawet ich ubyło. Zdaniem Donatowicza, należy zmienić plany zagospodarowania przestrzennego, które uniemożliwiają takie inwestycje. - Są mieszkańcy, którzy chcą je uruchomić, trzeba tylko im to umożliwić - dodał. Zdaniem Leszka Doruli, plany dopuszczają już budowę wyciągów np. na Cyrli, ale inwestorzy mają problemy z porozumieniem się. Dariusz Galica przekonywał, że w Zakopanem jest całkiem sporo wyciągów, więc o upadku narciarstwa nie może być mowy, jednak żeby narciarstwo się rozwijało potrzebne są nowe regulacje prawne i plany, żeby mogły one powstawać. Nie trzeba też szukać wielkich inwestorów strategicznych, przekonywał, ale wystarczy zachęcić zakopiańczyków do zainwestowania. Z kolei Łukasz Karaś zachęcał do poszukiwania nowych tras np. na północnych stokach Gubałówki i do budowania wyciągów we współpracy z sąsiednimi gminami, bo są takie możliwości.
Zaskoczeniem dla kandydatów było pytanie, czy są wierzący, chodzą do kościoła i przyjmują komunię. Dziś, gdy politycy otwarcie deklarują swoją wiarę, chętnie pokazują się na uroczystościach religijnych, wyborcy mają prawo wiedzieć, czy ich kandydat jest osobą wierzącą. Wszyscy kandydaci potwierdzili, że są katolikami i chodzą do kościoła. Dariusza Galica dodał, że nie może przystępować do komunii, bo jest po rozwodzie.
Gdy przyszło powiedzieć kandydatom coś miłego o konkurentach, Galica powiedział, że Dorula jest dobrym gazdą, a o Karasiu, że podoba mu się, że podczas kampanii nie zaśmieca przestrzeni publicznej plakatami i banerami wyborczymi. Dorula mówił z kolei, że podoba mu się opalenizna Donatowicza.
W rudzie wzajemnych pytań Dorula zapytał Donatowicza, jak chce być dobrym gospodarzem miasta, skoro jako dyrektor szkoły nie umie zadbać o to, żeby wyremontować szkołę i przebudować stare ogrodzenie. Dyrektor-kandydat odpowiedział, że robi co może, ale powiat nie ma pieniędzy na inwestycje, ale za to jego uczniowie osiągają świetne wyniki w nauce.
Dariusz Galica musiał zmierzyć się pytaniem obecnego burmistrza, jak sobie poradzi z funkcją burmistrza miasta, skoro w życiu zawodowym ma na koncie tak dużo nieudanych przedsięwzięć. Konkurent odpowiedział jednak, że wiele nauczył się na własnych błędach i zapłacił za nie ciężką pracą. A długi, w jakie kiedyś wpadł, wiele go nauczyły i pozwolą mu dobrze rządzić tak zadłużonym miastem, jakie zostawia po sobie Leszek Dorula – odciął się.
Padło pytanie o znajomość języków obcych. Łukasz Karaś i Marek Donatowicz pochwalili się znajomością francuskiego, Dariusz Galica powiedział, że umie mówić o po góralsku, a Leszek Dorula, który tak jak poprzednik mówił, że uczył się w szkole rosyjskiego, stwierdził, iż jako burmistrz doskonale radził sobie bez znajomości obcych języków.
Odpowiadając na pytania publiczności, większość kandydatów zadeklarowała, że jest przeciwna puszczaniu sztucznych ogni, przez które cierpią zwierzęta, jedynie Leszek Dorula dodał, że powinna być na nie zgoda, gdy trzeba uczcić ważne wydarzenia.
Na koniec mieli minutę czasu na autoprezentację. Łukasz Karaś poinformował, że chciałby m.in. wprowadzić program „Złota rączka dla seniora”, żeby seniorzy w Zakopanem mogli skorzystać z drobnych i bezpłatnych napraw sprzętu domowego. Chciałby też, aby mieszkańcy w większym stopniu współdecydowali o tym, co się dzieje w Zakopanem, a także myśli o powołaniu instytucji Rzecznika Praw Mieszkańca.
Dariusz Galica widzi potrzebę rozbicia układów politycznych i biznesowych, które rządzą Zakopanem od początku lat 90-tych. Chciałby też, żeby mieszkańcy mieli większy wpływ na rozwój miasta.
Leszek Dorula stwierdził, podsumowując swoje rządy, że jeszcze nigdy w tak krótkim czasie nie udało się zrobić w mieście tak wiele. Gwarantował, że to co udało się już rozpocząć, zamierza doprowadzić do końca. - Zakopane jest na dobrej drodze – przekonywał.
Marek Donatowicz widzi z kolei Zakopane, jako miasto nowoczesne i szanujące tradycję. Chciałby dopuścić do współdecydowania o jego przyszłości osoby młode, z nowymi pomysłami, ale korzystać też z doświadczenia seniorów. Chciałby miasta bez korków, czystego i ekologicznego.
r/ zdj. Piotr Korczak