Tajemnicze zdarzenia miało miejsce w nocy przy ulicy Topory. Mieszkańcy usłyszeli wybuch, ale dopiero rano straż pożarna i policja otrzymały zgłoszenia, że za domem jest lej, a wokół szczątki mięsa.
Mieszkająca w tym miejscu kobieta powiedziała strażakom, że to jej syn wysadził się w powietrze i zostawił list pożegnalny. Rzeczywiście, na posesji za domem jest lej - dziura w ziemi, a także małe kawałki mięsa. Na tyle małe, że trudno jednoznacznie zidentyfikować, czy należą do człowieka. Policja potwierdziła jednak, że tak, a ofiarą wybuchu jest prawdopodobnie 40-letni mężczyzna, który wysadził się w powietrze. Strażacy zabezpieczają miejsce, a policjanci usiłują wyjaśnić co się stało, czy było to samobójstwo, w jaki sposób i z jakiego powodu doszło do wybuchu.
r/ zdj. Michał Adamowski