NOWY TARG. "Skrzyżowanie hańby. Burmistrzu rób sobie skrzyżowanie na swoim podwórku" - tablica z takim napisem stanęła na skrzyżowaniu ul. Św. Anny i ul. Grel. To kolejna odsłona przepychanek władz miasta z osobami niezadowolonymi z koncepcji przebudowy tego niebezpiecznego odcinka drogi.
Spór trwa prawie od dekady. Po długich rozważaniach, w 2013 r. Starostwo Nowotarskie i Urząd Miasta w Nowym Targu zdecydowały o wspólnej inwestycji, której pierwszym etapem było przygotowanie dokumentacji projektowej dla inwestycji. A wtedy rozpoczęły się problemy. Właściciel działki, która bezpośrednio przylega do drogi protestował przeciwko przebudowie, która utrudniłaby wjazd klientom pod jego sklep. Potem spór o rozpoczęcie inwestycji zaczął dotyczyć nie tylko właścicieli działki i urzędników, ale także innych mieszkańców ulicy.Przygotowania do inwestycji rozpoczęto w styczniu 2014 r. Opracowano cztery koncepcje. ZRID uzyskano w 2016 roku, ale złożono od niego odwołanie i wojewoda uchylił decyzję o zgodzie na inwestycję. Według nowej koncepcji inwestycja podzielona została na dwie części: rozbudowę skrzyżowania i rozbudowę fragmentu ulicy Grel, która obejmuje także strefę, gdzie projektowany jest kanał potoku Skotnica.
Trzy lata temu właściciel działki leżącej przy planowanej inwestycji powiesił w okolicy kilka tablic z napisem o zakłamaniu i braku kompetencji urzędników oraz radnych:
"Ten pan się w ogóle nie przejmuje prawem. Ta osoba popełniła kilka rażących naruszeń prawa. Wał sobie zabudował. Wszedł w teren RZGW, przesunął sąsiadowi pod jego nieobecność płot o dwa metry. Jest bezkarny. A teraz opluwa nas jeszcze. Przydałaby się reakcja kogoś, może burmistrza" - apelował radny Lesław Mikołajski, a ówczesny radny Andrej Rajski był zdumiony faktem, że jedna z tablic powieszona została na miejskim słupie.
Pod koniec ub. roku radni podjęli decyzję o rozpoczęciu inwestycji, a dokładnie - przygotowaniu dokumentacji projektowej. Przebudowa realizowana ma być przez Powiatowy Zarząd Dróg w latach 2020-2021. Szacunkowe koszty to ok. 150 tysięcy. Dwie trzecie zapłaci Miasto, jedną trzecią - starostwo.
s/