Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu zmieniła zarzuty 63-letniemu egzaminatorowi w związku ze śmiertelnym wypadkiem podczas egzaminu na prawo jazdy na przejeździe kolejowym w Zaskalu, w sierpniu 2018 rok.
W akcie oskarżenia, który jesienią ub. r. trafił do Sądu Okręgowego w Nowym Sączu, prokuratura postawiła egzaminatorowi dwa zarzuty: nieumyślnego spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym oraz nieudzielenia pomocy. Sąd zwrócił jednak akt oskarżenia do prokuratury. Sędzia uznał, że akta sprawy wymagają uzupełnienia. Wątpliwości wzbudził m.in. jeden z zarzutów - przestępstwo sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, które polega na tym, że sprawca wywołuje zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób, bądź mieniu wielkich rozmiarów. W wypadku została poszkodowana tylko jedna osoba, czyli 18-letnia ofiara, dlatego nie ma mowy o zagrożeniu wielu osób. To z kolei sprawia, że nie można postawić zarzutu katastrofy, lecz wypadku. Zmienia to niewiele - poza tym, że egzaminator odpowie za spowodowanie wypadku, a nie katastrofy. Wysokość kary, jaka mu grozi - jest taka sama. W związku z tym, że zarzut będzie "lżejszy", sprawę będzie rozpatrywał Sąd Rejonowy w Nowym Targu (katastrofami zajmuje się Sąd Okręgowy w Nowym Sączu).Przypomnijmy, iż do wypadku doszło 23 sierpnia 2018 roku, podczas egzaminu na prawo jazdy. W samochód egzaminacyjny, który zatrzymał się na niestrzeżonym przejeździe kolejowym uderzył pociąg. 18-letnia mieszkanka Chyżnego, zmarła w wyniku obrażeń.
r/