Od kilku tygodni trwają w różnych miejscowościach Podhala rozmowy i spotkania właścicieli firm z branży turystycznych lub branż zależnych od turystyki. Przedsiębiorcy rozważają bojkot obostrzeń, tak aby mogli wznowić pracę.
Spotkania w tej sprawie odbywały się m.in. w rejonie Bukowiny Tatrzańskiej w Zakopanem. Spotykano się w zamkniętych, z powodu pandemii, lokalach. Na jednym z nich wybrano przedstawicieli ruchu. Jak ustaliliśmy, mają oni niebawem oficjalnie zabrać głos. Do bojkotu obostrzeń chce już przystąpić kilkuset przedsiębiorców, którzy rozważają także wstąpienie na drogę prawną. Przedsiębiorcy mają być przeszkoleni przez kancelarię prawną, co mają robić, aby po kontroli wystąpić do sądu.- Żyjemy z oszczędności, które się już kończą. Jesteśmy zmuszani do zwalniania pracowników, którzy zostają bez środków do życia – żali się właściciel pensjonatu w Zakopanem. - Chcą nas zmusić do wyprzedania własności, na którą pracowaliśmy całymi pokoleniami. Nie każdy jak sugerują ludzie ma po kilka mercedesów, żeby mieć co sprzedawać – dodaje.
Liderem jednoczących się przedstawicieli firm z terenu Podhala jest Sebastian Pitoń z Kościeliska, od którego otrzymaliśmy oświadczenie dotyczące „tajnych” spotkań:
„Nikt z nas, nie boi się wirusa. Wszyscy boimy się odebrania nam naszego życia, naszej własności. Budowanych przez pokolenia przedsiębiorstw. Nikt z nas nie boi się Covid 19, ale obawiamy się szczepionek, za które ich producent nie chce brać odpowiedzialności, a zaszczepiona nimi ma zostać cała populacja. Co będzie, jeśli skutkiem ubocznym będzie na przykład bezpłodność… Nasze przedsiębiorstwa padają nie dla tego, że są źle zarządzane, tylko dla tego, że rząd wykreował warunki, które uniemożliwiają prowadzenie działalności gospodarczej. Pokorne akceptowanie takiej rzeczywistości, to samobójstwo. Zresztą nie jest to tylko figura retoryczna, bowiem przedsiębiorcy doprowadzani do ruiny przez politykę rządu, coraz częściej porywają się na własne życie. My temu rządowi mówimy stanowcze nie. Koordynujemy nasze działaniami z mieszkańcami Szczyrku i Karpacza. Prowadzimy rozmowy z innymi miejscowościami turystycznymi z południa Polski. Planujemy kulminacje naszych działań w przyszłym tygodniu. Mamy nadzieje, że uda nam się powstrzymać to zbrodnicze szaleństwo”.
Marcin Szkodziński, r/
Niestety, galicyjska bieda była przysłowiowa.
Historia lubi się powtarzać.
Amen. (jak mówi S. Pitoń)