NOWY TARG. Radni zgodzili się na podwyższenie kapitału zakładowego i objęcie udziałów Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Tym samym NFOŚ stanie się mniejszościowym udziałowcem miejskiej spółki.
Zarząd NFOŚiGW w Warszawie podjął decyzję o dokonaniu inwestycji w miejską spółkę, w formie objęcia nowo-utworzonych udziałów w podwyższonym kapitale zakładowym. Mowa o 36 tys. udziałów po 500 zł każdy i pokrycie ich wkładem pieniężnym. Pozyskane w ten sposób 18 mln zł - MPEC przeznaczy na realizację proekologicznych inwestycji w obszarze ciepłownictwa. Dziś radni wyrazili zgodę na taką operację. Nastąpi więc podwyższenie kapitału zakładowego MPEC z 27 mln 113 tys. zł do 45 mln 113 tys. zł. Przy okazji omawiania tego tematu na komisjach miejskich, padło pytanie dlaczego nie dano mieszkańcom możliwości kupienia udziałów w miejskiej spółce. Zdaniem Grzegorza Rattera pomysł wcale nie jest taki zły.
- Negocjacje z NFOŚ trwają od 3 lat. Cała konstrukcja wejścia kapitałowego opiera się na elementach, które pozyskało MPEC. Pod koniec ubiegłego roku podpisaliśmy dwie umowy funduszem, jedną na dotację, jedną na pożyczkę - w sumie na kwotę 23 mln. To wejście kapitałowe wpisuje się w biznesplan, który został opracowany i zaakceptowany przez Narodowy Fundusz. My jak najbardziej możemy podwyższać w dalszym ciągu kapitał spółki - emitując nowe udziały. Myślę, że burmistrz nie miałby nic przeciwko temu, żeby spółka w dalszym ciągu się rozrastała dla dobra mieszkańców - mówi prezes spółki Grzegorz Ratter.
- Pomysł akcjonariatu obywatelskiego jest ciekawym pomysłem. Nigdy tego nie praktykowaliśmy. Rodzi się pytanie, czy mieszkańcy kupiliby taki symboliczny udział - bo to nie są akcje, tylko udziały, bo to spółka z o.o. Czy kupiliby to na zasadzie, że chce je mieć, czy na zasadzie inwestycji. Jeśli ktoś chce zainwestować, to się pyta - jaka będzie stopa zwrotu, czy będzie dywidenda, czy nie. Raczej jednak w spółkach komunalnych nie praktykuje się takiej mieszanej formy własności - nazwijmy ją: prywatno-komunalnej - mówi Grzegorz Watycha.
s/