21.09.2022, 16:21 | czytano: 12312

"Na ławie oskarżonych powinien usiąść zarządca przejazdu kolejowego, maszynista - kursant i instruktor maszynisty"

Mecenas Władysław Pociej. Fot. Marcin Szkodziński
NOWY TARG. Podczas mowy końcowej przed nowotarskim sądem mecenas Władysław Pociej, który występuje w roli obrońcy oskarżonego Edwarda R. wskazał szereg błędów innych osób, które zdaniem mecenasa doprowadziły do tragicznego w skutkach wypadku na przejeździe kolejowym 23 sierpnia 2018 roku w Szaflarach. Zginęła w nim, przypomnijmy, 18-letnia Andżelika zdająca egzamin na prawo jazdy.
Obrońca swoją mowę rozpoczął od informacji, że jest przekonany o niewinności swojego klienta. Mecenas wytknął także prokuratorowi oraz obrońcy posiłkowemu mylenie odpowiedzialności instruktora z egzaminatorem.
- Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy pozycją instruktora prowadzącego szkolenie, a pozycją egzaminatora, który przeprowadza egzamin państwowy. Instruktor jest odpowiedzialny za wszystko co się dzieje. Szkoła, która prowadzi to szkolenie ma za zadanie zapewnić kursantowi, czy kursantce odpowiednią ilość godzin, których wykonanie pozwoli na skierowanie kursanta na egzamin wewnętrzny w ośrodku. Ten egzamin wewnętrzny i dopuszczenie kursanta do tego egzaminu oznacza, że ten kursant umie jeździć, jeździ i będzie jeździł prawidłowo. Ten egzamin oznacza, że ten człowiek może się już poruszać po drogach publicznych, a jedynie jest mu potrzebne formalne potwierdzenie tych jego umiejętności. Egzaminator bowiem nie uczy, tylko weryfikuje, czy człowiek prowadzący pojazd razem z nim prowadzi ten pojazd prawidłowo i czy jego nauka jest właściwa. Egzaminator nie udziela kursantowi rad zwolnij prędkość, pamiętaj, że tam masz znak stopu. Egzaminator jest tylko i wyłącznie po to, żeby wydawać kursantowi polecenia co do kierunku jazdy po to, ażeby ten egzaminowany wykazał się znajomością i poprawnością prowadzenia pojazdu w ściśle określonych przypadkach i ściśle określonych manewrach, które musi wykonać po to, żeby zaliczyć egzamin państwowy. Egzaminatorowi nie wolno udzielić jakiejkolwiek rady kursantowi. Prowadzenie egzaminu w taki właśnie sposób z udzielaniem rad byłoby prostą drogą do uznania tego egzaminu za nieważny. Egzaminator jedynie podaje: na tym skrzyżowaniu w prawo, za rondem prosto, ponieważ egzaminator znając tą trasę wie, że kursant będzie musiał wykonać te wszystkie manewry, które w karcie egzaminacyjnej się znajdują i są do wykonania. W tej karcie jest również manewr przejazdu przez przejazd kolejowy. Stąd komenda na tym rondzie w prawo. Z tego ronda zaczęła się ostatnia droga do owego przejazdu - mówił mecenas Władysław Pociej.



Wysokie chaszcze zasłaniają widok na tory kolejowe i znak stopu

Mecenas wskazał wiele nieprawidłowości występujących w okolicy przejazdu kolejowego, które w sposób bezpośredni przyczyniły się do śmiertelnego wypadku.

- Pojazd prowadzony przez kursantkę zbliża się do przejazdu kolejowego. W pewnej odległości bliżej nieokreślonej, bo się tego nie da zrobić, jest jeszcze możliwość spojrzenia na tory kolejowe znajdujące się po prawej stronie. Egzaminator kontroluje te tory, nie widzi nadjeżdżającego pociągu, który jest jeszcze za zakrętem. Kursantka prowadzi pojazd z prędkością 17-tu km/h, w sumie bardzo powoli. Po stronie prawej egzaminatora pojawiają się bardzo wysokie chaszcze, które zasłaniają nie tylko widok na tory kolejowe, ale zasłaniają również częściowo znak stopu zawieszony na niewłaściwej wysokości, postawiony w niewłaściwym i niezgodnym z przepisami miejscu i na dodatek pomalowany przez graficiarzy - informuje mecenas Pociej.

Mecenas poinformował także, że uchybienia, które miały miejsce w pobliżu przejazdu kolejowego zostały po śmiertelnym wypadku bardzo szybko naprawione.

- Pomiędzy wypadkiem, a eksperymentem ktoś tym razem zadziałał błyskawicznie, bo wykosił wszystkie krzaki równo z trawą dając pełną perspektywę spojrzenia na tory kolejowe z odległości tych 200, czy 300 m. Ktoś przestawił ten znak STOP. Postawił go we właściwym miejscu i na właściwej wysokości. Jak jest rola znaku STOP? Taka, żeby był on spostrzeżony, zrozumiany i żeby generował określoną reakcję kierującego. Po to są przepisy mówiące w jaki sposób i gdzie znaki mają być posadowione - informuje Władysław Pociej.

"Maszynista popełnia błąd"

W trakcie dalszej mowy końcowej obrońca zwrócił także uwagę na nieprawidłowe zachowanie, jakie miało miejsce w kabinie maszynisty pociągu.

- Pociąg zbliżając się do tego przejazdu po drodze mija znak kolejowy nakazujący mu nadanie sygnału dźwiękowego, co też ten kursant robi. Z opinii fonoskopijnych sporządzonych przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie wynika, że ten sygnał w samochodzie nauki jazdy nie był słyszalny. Oznacza to albo złe posadowienie tego znaku, który ma za zadanie uprzedzić innych użytkowników ruchu “uwaga, zbliża się pociąg”, albo też trąbka pociągu nie miała takich parametrów, które pozwalały by na wydanie sygnału o określonym natężeniu takim aby sygnał ten był słyszalny. Nie był. Nie było zatem ze strony egzaminatora żadnych przesłanek do tego, że zbliża się niebezpieczeństwo w postaci pociągu, jako że wcześniej go nie dostrzegł i nie słyszał sygnału dźwiękowego emitowanego przez ten pociąg. Kiedy maszynista pociągu - kursant spostrzega na przejeździe samochód, to w tym momencie jego absolutnym obowiązkiem podjęcie hamowania awaryjnego. Zgodnie z raportem przez sytuację awaryjną, kiedy tego hamulca należy użyć chociażby przez wciśnięcie tego grzybka o którym wiele razy mówiliśmy. Sytuacja awaryjna to jakiekolwiek zagrożenie bezpieczeństwa ludzi lub pojazdów. Nikt nie ma najmniejszej wątpliwości, że maszynista widząc na torach stojący samochód musi sobie w pełni zdać sprawę, że jest to śmiertelne zagrożenie dla ludzi w tym pojeździe, że jest to zagrożenie dla pojazdu, którym on kieruje. Winien zatem bez żadnych wątpliwości nacisnąć ów grzybek, a on tego nie robi. On wymienia z instruktorem jakąś uwagę, cytuję: “co za ch…j stanął na torach”. Nie podejmuje hamowania mając widoczność na 290 m, a podejmuje je dopiero w momencie, gdy do przejazdu jest ok. 160 m. Mało tego, podejmuje hamowanie tylko i wyłącznie owym joystickiem, czyli urządzeniem służącym do normalnego hamowania i rozpędzania pociągu w zwykłych warunkach. Jest to hamulec oczywiście niewystarczający, nie służący do awaryjnego hamowania, bo od tego jest ten grzybek. On popełnia błąd. Nie wdraża takiego hamowania jakie winien był w tym momencie wprowadzić. W momencie, gdy w kabinie rozległ się huk uderzenia w pojazd, słyszymy głos instruktora maszynisty “a co tam się stało”? To pytanie świadczy, że ty się gapiłeś w telefon, spałeś na podłodze, cokolwiek. Przede wszystkim nie patrzyłeś na to co tam się dzieje. Nie kontrolowałeś, nie wykonywałeś obowiązków instruktora maszynisty po to, żeby w sytuacji dla niego trudnej przy podejmowaniu decyzji, bo dopiero trzeci raz jechał pociągiem, ażeby pomóc mu podjąć decyzję prawidłową, która być może uchroniłaby sprzęt, a przede wszystkim tą młodą dziewczynę przed śmiercią. Mało tego, od 2012 roku istnieje obowiązek montażu w każdym pojeździe szynowym kamery obrazującej przebieg zdarzenia wewnątrz tej kabiny. Prokuratura nie zrobiła nic w zakresie ustalenia jakie to przyczyny legły u podstaw tego, że my nie mamy tego nagrania z tej kabiny pomimo, że ono musiało być. Zatem ta okoliczność gdzieś umknęła z pola widzenia organu prokuratorskiego, a winna być sprawdzona i zweryfikowana - zaznacza Władysław Pociej.
Obrońca odpiera także zarzut nieudzielenia pomocy kursantce

- Ma egzaminator również zarzut, że nie udzielił pomocy egzaminowanej osobie poprzez nakazanie jej opuszczenia pojazdu. Jest ten zarzut dla mnie niezrozumiały, gdyż w treści opinii fonoskopijnej znajdującej się w aktach ze wskazaniem czasu do setnych części sekundy mamy odwzorowaną wypowiedź męskiego głosu. Tam była kobieta i mężczyzna egzaminator i kursantka zatem głos męski musiał należeć do egzaminatora. Głos: “wysiadaj”. 0,8 sekundy później pogonienie “już”. Ona nie tylko, że nie odpiełą pasa, ona nie podejmuje żadnego ruchu w kierunku wyjścia z tego pojazdu nie robi nic. Egzaminator opuszcza pojazd zgodnie z obowiązkiem kierującego, czy uczestnika ruchu. Opuszcza pojazd i daje oczywiście nie mogące zatrzymać pociągu, ale daje znaki machając rękami w stronę pociągu, że jest problem. To jest obowiązek wynikający z przepisu, a nie fanaberia, to nie jest jego ucieczka pozostawiając dziewczynę na pewną śmierć?.On to musiał zrobić i zrobił. Jakie jeszcze miał podjąć zadania oprócz wydania komendy i pogonienia? On to zrobił. Jakie zasady on naruszył? - pyta Władysław Pociej.

Mecenas wyjaśnia także sporną kwestię niezatrzymania egzaminowanego samochodu przez egzaminatora przed przejazdem kolejowym.

"Ona po prostu go nie dostrzegła"

- W czasie, gdy egzamin był prowadzony obowiązywało rozporządzenie, które mówiło o tym, że egzaminator może przerwać egzamin, a nie musi. Ten wypadek zaowocował zmianą tego rozporządzenia. w chwili obecnej egzaminator musi przerwać taki egzamin. Jeżeli widzi on, że kursantka ignoruje znak STOP może natychmiast ten egzamin przerwać ze skutkiem negatywnym, co jest oczywiste. Mamy do czynienia z sytuacją, gdy egzaminator jest poddawany pewnej presji zarówno ze strony prawa, jak i ośrodków szkolenia, w których prowadzi egzaminy. Dlaczego? Kursanci często skarżą się, że egzaminator ich oblał bezzasadnie. W tym celu w samochodach montowane są kamery obrazujące wnętrze pojazdu oraz nagrywające rozmowy jakie w tym pojeździe są prowadzone. tak też było i w tym przypadku. W sytuacji gdy egzaminator popełnił błąd i nie zaliczył raz, a potem drugi, traci on swoje uprawnienia egzaminatora. Pan biegły Benbenek wyliczył, że pojazd poruszający się z tą prędkością 17 km/h zdołał by odjechać na odległość ok. 48 metrów od przejazdu i dopiero wówczas na tym przejeździe pojawiłby się pociąg nie hamujący - cytuje opinię biegłego Władysław Pociej. - Zbliżając się do tego pojazdu kursantka ewidentnie ignoruje znak stopu. Nie dowiemy się dzisiaj czy dlatego, że go chciała zignorować? Wątpliwe. Ona po prostu go nie dostrzegła. W momencie, kiedy wjechała na tory, wtedy do jej świadomości dotarł ten sygnał, że tam był znak stop. Spowodowała zatrzymanie tego pojazdu na torach - relacjonuje prawdopodobny przebieg zdarzenia obrońca.

W świetle przedstawionych argumentów obrońca sugeruje, że to nie jego klient powinien zasiadać na ławie oskarżonych, a wszyscy winni zaniedbań.

- Na ławie oskarżonych zamiast mojego klienta powinien usiąść ten zarządca drogi, czy ten zarządca przejazdu kolejowego, który tych obowiązków nie wykonał sprowadzając w ten sposób śmiertelne zagrożenie już nie tylko dla tego pojazdu, ale dla wszystkich innych pojazdów, które tym przejazdem się poruszały. Na ławie oskarżonych winien również zasiąść maszynista - kursant, a przede wszystkim powinien siedzieć tutaj i odpowiadać instruktor maszynisty znajdujący się w jego kabinie. Proszę nie odbierać tego, że próbuję zdywersyfikować w jakiś sposób odpowiedzialność za to zdarzenia chcąc, żeby inni ludzie za to odpowiadali, ale patrząc na chłodno do czego jestem zobowiązany tak powinno być. Nie pozostaje mi nic innego, jak stwierdzić, że materiał dowodowy nie pozwala na skazanie tego człowieka i zasadny jest wniosek o uniewinnienie i zasądzenie na jego rzecz kosztów obrony w tej sprawie - zakończył mowę końcową mecenas Władysław Pociej.

ms/
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
Licho21.10.2022, 09:02
Dodatkowo na ławie oskarżonych powinni usiąść budowniczy kolei żelaznych powinni układać tory z Nowego Targu przez Waksmund do Krościenka i Szczawnicy a nie jak jest teraz Nowy Targ przez Szaflary do Zakopanego toż to rozbój w biały dzień
ADam27.09.2022, 10:12
Pociąg tramwaj czyli pojazd szynowy zawsze ma pierwszeństwo na przejeździe kolejowym. Nie da sie go zatrzymać tak szybko jak samochodu. Tu ewidentnie widac brak przygotowania kursantki do poruszania sie po drogach. Zabrakło wyczulenia na to jak zachować sie na przejazdach kolejowych.Dlaczego kursantka nie wyszła z samochodu?
kpina ze sprawiedliwości25.09.2022, 13:42
@Łukasz, postaram się odpowiedzieć ale mam nadzieję że nie masz prawa jazdy, skoro trzeba Ci takie rzeczy tłumaczyć...

Gdyby to było w nocy, była mgła a rowerzysta byłby nieoświetlony i jechał lewym pasem to zobaczyłbyś go wtedy gdy przelatuje Ci nad maską i nic nie mógłbyś zrobić. Sytuacja jest prosta jak budowa cepa i rowerzysta prawdopodobnie próbował popełnić samobójstwo lub był na haju. W każdym razie kierowca samochodu również powinien zostać przebadany na okoliczność używek, stanu technicznego pojazdu i przepisowej jazdy.

Natomiast kiedy jedziesz sam autostradą, odcinkiem prostym jak linijka, jest piękny słoneczny dzień, widoczność jest nieograniczona, rowerzysta jedzie pasem awaryjnym, w odblaskowej kamizelce i ma mrygąjące światełka, widzisz go z kilometra to NIE MASZ PRAWA GO ZABIĆ bo złamał przepisy i wjechał na autostradę. Masz zachować szczególną ostrożność, zwolnić i ominąć go w takiej odległości by włos na głowie mu się nie zwichrzył. Potem możesz się zatrzymać i dzwonić po policję, wojsko a nawet papieża i poinformować o niebezpiecznym zachowaniu.

Maszynista miał doskonałą widoczność i dostrzegł samochód już z 290 metrów. Ręka na manetce mu nie zadrżała i przez 110 metrów nie zwolnił nawet o 1 km/h. A jak już się zdecydował że może trzeba hamować to hamował "biegami" a nie hamulcem bezpieczeństwa przez co wydłużył drogę hamowania.
To tak jakbyś na tej autostradzie widział że przejedziesz rowerzystę ale Cię to nie wzrusza bo przecież ty masz pierwszeństwo a tamten złamał przepisy więc w sumie masz prawo go przejechać i nawet nie hamujesz. NIE NIE MASZ PRAWA. NIKT NIE MA PRAWA zabijać kogoś kto złamał przepisy drogowe. Opamiętajcie się.
Łukasz24.09.2022, 22:25
Ja z pytaniem. Czy gdyby na autostradzie pojawił się rowerzysta, którego tam być nie powinno, a ktoś z prędkością 140km/h w niego przyłożył, to czyja byłaby wina?
kpina ze sprawiedliwości23.09.2022, 17:34
@Kacper, ale raport komisji mówi coś innego:

"Wdrożenie nagłego hamowania przez kandydata na maszynistę pociągu za pomocą "zadajnika jazdy i hamowania", przy możliwości użycia "hamulca bezpieczeństwa maszynisty", co spowodowało WYDŁUŻENIE DROGI HAMOWANIA POCIĄGU"

Pamiętaj "że pracowały nad tym osoby posiadające doświadczenie i wykształcenie - nie osoby zza monitora z myszką w prawej i z harnasiem w lewej dłoni".

Pozdrawiam maszynistę spod kolejnego pseudonimu.
Kacper23.09.2022, 14:55
Różnica między "grzybkiem:, a hamowaniem nagłym z zadajnika to: opuszczone pantografy. Tyle, nic więcej. Nie ma ŻADNEJ różnicy w sile hamowania.
nasiidą23.09.2022, 10:20
gdyby to trafiło na innego obywatela to sprawa nie ciągnęłaby się ponad trzy lata,winowajca otrzymałby właściwy wyrok a tu obrona wymyśla niedorzeczne argumenty aby tylko sprawę rozmydlić,przeciągnąć w czasie, przecież większość śledzących sprawę wie o co tu chodzi?
kpina ze sprawiedliwości23.09.2022, 09:55
Do maszynisty @ciekawski,

Uczepiłeś się tego znaku STOP jak tonący brzytwy.

"Od tego jest znak STOP przed przejazdem kolejowym i egzaminator obok kursantki"
A od czego był ten maszynista nadzorujący obok kandydata na maszynistę jak nie od wciśnięcia "hamulca bezpieczeństwa maszynisty"?

Przytocz choć jeden przepis zwalniający maszynistę z obowiązku zachowania bezpieczeństwa i użycia "hamulca bezpieczeństwa maszynisty" po dostrzeżeniu przeszkody na torach.

"Czego człowieku nie rozumiesz ?" Nie rozumiem dlaczego maszynista nie zasiada na ławie oskarżonych obok egzaminatora.

"Myśl, myślenie nie boli." Im więcej nad tym myślę tym bardziej jestem pewny że maszynista powinien zasiadać na ławie oskarżonych obok egzaminatora.
Licho23.09.2022, 09:13
Na ławie oskarżonych powinni jeszcze usiąść przedwojenni budowniczy kolei żelaznych
ktotowie22.09.2022, 21:06
Czy Pan egzaminator za tym przejazdem planował jakąś dodatkowy rundę z jazdy?
fbb122.09.2022, 19:41
W połowie czytania odpuściłem.
Chciałem tylko nadmienić, że wiem od osoby pracującej w Suchej Beskidzkiej w PKP, że pan egzaminator użył hamulca centralnie na przejeździe kolejowym. Ale /.../ chyba tego nie raczył przypomnieć.
Rozgonić całe towarzystwo sądowo-adwokackie-notariuszowskie.
Nikt nie chciał śmierci dziewczyny, nawet egzaminator. Wypadek powstał z jego winy. Sąd powinien tylko określić na podstawie przepisów KK ile przysługuje kratek.
Żyjemy, gdzie żyjemy...
strażak dyndu dyndu22.09.2022, 19:00
Pitoli ten obrońca jakby do dzieci z przedszkola gadał . Panie mecenasie wiem ,ze musi pan bronic oskarżonego ale na Boga wymyśl pan coś lepszego bo to się kupy nie trzyma . A pan panie egzaminatorze znajdź pan lepszego mecenasa bo z tym pan daleko nie zajedziesz
ciekawski22.09.2022, 14:57
@kpina ze sprawiedliwości
Powtarzam po raz kolejny i kolejny - to samochód MUSI się ZATRZYMAĆ przed pociągiem, a nie pociąg przed samochodem. Od tego jest znak STOP przed przejazdem kolejowym i egzaminator obok kursantki, by STOP - zatrzymanie samochodu przed przejazdem kolejowym od Niej wyegzekwować albo samemu samochód swoim hamulcem zatrzymać. Czego człowieku nie rozumiesz ? Myśl, myślenie nie boli.
Gaweł22.09.2022, 13:57
Jak tchórz uciekł z auta, zostawił ją na śmierć ratując siebie.
Obrzydliwy, mam nadzieję że /.../
Krzysztof22.09.2022, 12:52
Nieprawdopodobne do jakiego stopnia jest w stanie posunąć się adwokat. Zawód pozbawiony kręgosłupa moralnego, najobrzydliwszy zawód świata...
kpina ze sprawiedliwości22.09.2022, 09:46
Hoho, widzę że lobby maszynistów nie zasypia gruszek w popiele. Grillowanie egzaminatora i adwokata po całości. Żeby czasem cień podejrzeń nie padł na kolejarzy.

Mam nadzieję że Pan Adwokat wystąpi o udostępnienie nagrania z wnętrza kabiny pociągu i o przeprowadzenie eksperymentu procesowego celem porównania drogi hamowania przy użyciu "zadajnika jazdy i hamowania" i "hamulca bezpieczeństwa maszynisty".

Jak na razie forsowana jest teza "i tak by zginęła - kilkadziesiąt ton vs 1 tona".
kazik22.09.2022, 09:10
a kto to jest ten instruktor maszynisty?? Z tytułu wychodzi, że maszynista też zdawał egzamin skoro maszynista miał mieć instruktora?
Mirka22.09.2022, 09:06
Sąd zdecydował, że za śmierć kobiety w ciąży odpowiedzialni są troje lekarze. Nie pargrafay. W tym powinno być podobnie. To instruktor był w środku i odpowiadał za tą dziewczynę
Cyc Malina22.09.2022, 08:00
Z tego co czytam to według obrońcy, egzaminator nic nie musi, jakby egzaminowany jechał w stronę np. przepaści to egzaminator ma nie wiem, Bogurodzicę śpiewać z dumnie wypiętą klatą, bo przecież nie użyje hamulca do którego ma dostęp. Za to instruktor-maszynista ma w pełni obowiązek używać hamulca awaryjnego (o którym to grzybku tyle mówi, że można pomyśleć, że jest na grzybobraniu a nie na sali sądowej) bo ma i tyle. Zaraz się dowiemy że maszynista mógł objechać samochód stojący na torach, przepraszam za taka wypowiedź ale to jest jakaś komedia a nie poważne podejście do sprawy, wszyscy winni tylko nie on, krystalicznie czysty człowiek, normalnie SANTO SUBITO zaraz będzie obrońca wołał na sali sądowej. Instruktor najlepiej jakby się przebrał za oscypka i siedział w samochodzie i śmierdział, bo nic nie musi, ma tylko a może i aż zaliczyć lub nie egzaminowanemu egzamin.
Pepe22.09.2022, 00:22
Cóż,normalnie skomentować się tego nie da..moderator. Napiszę tylko tyle, że wypowiedź podobna do sławnego orzeczenia, że nie wiadomo z jaką prędkością staruszka weszła na pasy. Kasta ma się dobrze.
Bogdan21.09.2022, 21:13
CO ?? egzaminator niewinny ?? chyba ktoś jest niepoważny ! Egzaminator powinien siedzieć !! Własnie widać jakie mamy prawo !!
Ktoś21.09.2022, 20:28
Serio??? to jest mecenas??????
fk21.09.2022, 19:56
Coś niewiarygodnego.Zdaniem tego /.../ wszyscy winni tylko nie ten, który kazał Bogu Ducha winnej dziewczynie jechać na tory, a potem zostawił ja na pastwę losu a sam uciekł jak tchórz.
oli21.09.2022, 18:41
Marny mecenasie,zamiast machać maszyniście ,to mógł w tym czasie odpiąć pas i wyciągnąć dziewczynę z auta.Chroń nas Panie Boże od takich prawników i ludzi.
Hm21.09.2022, 18:36
Ciężko to czytać. Niech nie robi z siebie ofiary, bo ofiarą jest nieżyjące dziewczyna i jej rodzina, która ma złamane życie.
Nie dostrzegam skruchy.
Hm21.09.2022, 18:35
Ciężko to czytać. Niech nie robi z siebie ofiary, bo ofiarą jest nieżyjące dziewczyna i jej rodzina, która ma złamane życie.
Nie dostrzegam skruchy.
kursant21.09.2022, 18:22
mam pytanie po co egzaminator jechał z młodą kursantka w takie ustronne miejsce?????
ciekawski21.09.2022, 18:04
Na nic się zdadzą wybiegi obrońcy. Obowiązkiem kursantki było zatrzymać się na przed znakiem STOP przed przejazdem kolejowym a egzaminatora by STOP od kursantki wyegzekwować. Po to ma po swojej stronie hamulec. Spełnienie tych czynności nie doprowadziłoby do zdarzenia - wypadku. Po raz kolejny powtarzam - to samochód musi się zatrzymać przed pociągiem a nie pociąg przed samochodem.
ggww21.09.2022, 17:50
Gawle, jeśli on miałby zgnić w więzieniu to jaką karę uważasz z słuszną np. dla seryjnego mordercy? Łatwo kogoś oceniać co innego gdyby to dotyczyło np. twojego ojca, co nie?
master21.09.2022, 17:28
Nie wiem, czy egzaminator jest winny, czy też nie. Nie mam wszystkich danych, nie mnie to oceniać. Wiem na pewno, że winę ponoszą wszystkie szkoły jazdy dopuszczające nieprzygotowanych kursantów do egzaminu. Wiem też, że nie raz się słyszy "spróbuj może Ci się uda". No i cóż... czasami się nie udaje.
qwerty21.09.2022, 16:56
Egzaminator niewinny! Co z tego, że po to ma hamulec by z niego korzystać w sytuacji zagrożenia życia. Co z tego, że uciekł z auta pierwszy, mając jeszcze chwilę by jej chociaż pasy odpiąć. I co z tego, że jego tam w ogóle nie powinno być! Przecież przejazd na ludźmierskiej był wiecznie zakorkowany, przez grel za łatwy bo są znaki, jedźmy tam, gdzie jest niebezpiecznie i za daleko od ośrodka. I wszyscy wiedzieli że to najgorszy przejazd kolejowy, praktycznie tylko dla mieszkańców bo dalej tam się przejechać nie da. Ulubione miejsce by specjalnie u***c na egzaminie. Bo egzamin nie sprawdza twojej umiejętności jazdy, tylko czy potrafisz się nie u***c na jakimś prostym zadaniu.
Mery21.09.2022, 16:47
I takie cymbały na takim stanowisku
Gaweł21.09.2022, 16:30
Oby zgnił w więzieniu. Tam jest jego miejsce.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl