28.09.2022, 19:20 | czytano: 9205

Egzaminator usłyszał wyrok, ale sąd zmienił zarzut. Publikujemy pełne uzasadnienie sądu (zdjęcia)

Podczas ogłoszenia wyroku. Fot. Marcin Szkodziński
-> Przed Sądem Rejonowym w Nowym Targu ogłoszony został wyrok ws. śmiertelnego wypadku na niestrzeżonym przejeździe kolejowym, do którego doszło 23 sierpnia 2018 roku w Zaskalu.

-> 1,5 roku więzienia, 150 tys. zł zadośćuczynienia rodzinie, 5 lat zakazu wykonywania zawodu instruktora nauki jazdy oraz egzaminatora, 2 lata zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz koszty postępowania sądowego - taki wyrok usłyszał egzaminator Edward R.

-> Oskarżony usłyszał wyrok za nieumyślne przestępstwo spowodowania wypadku drogowego. Jest on nieprawomocny.

-> Obrońca oskarżonego Edwarda R. zapowiada odwołanie.
Sędzia Sławomir Biskup orzekł: - Sąd wymierza karę 1 roku i 6-ciu miesięcy pozbawienia wolności. Zalicza oskarżonemu Edwardowi R. okres jego zatrzymania od 27 sierpnia 2018 roku godz. 17 do dnia 28 sierpnia 2018 roku godz. 14.55. Orzeka wobec oskarżonego Edwarda R. środki karne w postaci zakazu wykonywania zawodu instruktora jazdy i zawodu egzaminatora prawa jazdy na okres pięciu lat. Orzeka wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres dwóch lat zaliczając okres zatrzymania jego prawa jazdy od 28 sierpnia 2018 roku do dnia 6 lipca 2020 roku. Orzeka zapłatę od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonych Stanisława P., Grażyny P. i Damiana P. nawiązek w kwotach po 50 tys. zł. Zasądza od oskarżonego Edwarda R. na rzecz oskarżyciela posiłkowego Damiana P. kwotę 22 632,33 zł tytułem ustanowienia pełnomocnika z wyboru. Zasądza od oskarżonego Edwarda R. na rzecz Skarbu Państwa tytułem kosztów sądowych łączną kwotę 22 132,27 zł w tym 300 zł tytułem opłaty za wymierzoną karę - mówił na sali rozpraw sędzia prowadzący sprawę.
Pomoc egzaminatora była niewystarczająca. Powinien “wypchnąć, wysiąść i wyciągnąć z tego samochodu”

Sędzia zmienił treść oskarżenia prokuratora w związku z nagraniem, na którym ujawniono, że egzaminator Edward R. wydał polecenie, aby egzaminowana Andżelika opuściła pojazd.

- Jeżeli chodzi o nieudzielenie pomocy, to sąd dokonał tutaj modyfikacji czynu zarzucanego oskarżonemu. Sąd uznał odmiennie niż prokurator, posiłkując się ekspertyzą instytutu, że oskarżony jednak polecenie "wysiadaj" wydał. Nie sposób powiedzieć, czy oskarżona to polecenie słyszała, bo do wychwycenia tego potrzebna była aparatura specjalistyczna. Nie można też zakładać, że egzaminowana była w takim stanie psychicznym, że nawet gdyby oskarżony to krzyknął, ona by się do tego dostosowała. Musimy wiedzieć, że egzaminowana była wtedy w olbrzymim stresie. Podchodziła już któryś raz z rzędu do egzaminu praktycznego. Stanęła na torach. Wydaje się, że już wtedy zdawała sobie sprawę z tego, co się wydarzyło. Jeżeli chodzi o zachowanie samego oskarżonego, to polecenie “wysiadaj” padło, natomiast ta sytuacja samochodu nauki jazdy stojącego na torach, nadjeżdżający skład, to nie jest czas, ani miejsce, by wymagać od oskarżonego, by instruował, pouczał jak uruchomić silnik. To miejsce było, żeby tylko działać. Wysiadaj, wypchnąć, wysiąść i wyciągnąć z tego samochodu. To sąd zarzuca oskarżonemu, że tak nie postąpił, że nie działał, a był na to czas i mógł tak zadziałać - mówił sędzia Sławomir Biskup.

Egzaminator do momentu wypadku cieszył się nieposzlakowaną opinią. Sąd orzekł większą karę zadośćuczynienia, jednak zmniejszył wyrok pozbawienia wolności.

Sąd wymierzył karę oskarżonemu za nieumyślne przestępstwo spowodowania wypadku drogowego. - Nikt nie chciał tego co się stało. Sąd wymierzył karę roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Z jednej strony jest to kara, której ustawodawca dzisiaj nie pozwala warunkowo zawiesić, więc jest to kara do realnego odbycia, a z drugiej strony należy też pamiętać, że sąd to brał pod uwagę, że oskarżony do 23 sierpnia 2018 roku był osobą o nieposzlakowanej opinii. Już pomijam to, że był osobą niekaraną. Prowadzi ustabilizowany tryb życia. Po tej dacie i w trakcie procesu prowadzi ustabilizowany tryb życia. Samo to zdarzenie było czymś incydentalnym. Nieumyślnym spowodowaniem wypadku drogowego, ale skutek tego wypadku czyli śmierć egzaminowanej powoduje, że kara jednego roku i sześciu miesięcy zdaniem sądu jest tu sprawiedliwa - tłumaczył wyrok sędzia. - Sąd orzekł trzy nawiązki. Na ojca, matkę i brata zmarłej Andżeliki w kwotach po 50 tys. zł. Wyliczenie stosownego zadośćuczynienia w procesie karnym jest niezmiernie utrudnione. Sąd w procesie karnym zajmuje się innymi okolicznościami. Sąd nie miał wystarczającego rozeznania jaka kwota zadośćuczynienia byłaby stosowna. Stąd ustawodawca dał możliwość zastępczego wymierzenia nawiązki. Z tej możliwości sąd skorzystał. Wymierzył nawiązki. Stosowne przepisy Kodeksu Karnego pozwalają jeżeli osoby uznają, że kwota ta jest zbyt niska, osoby te mają prawo do dochodzenia roszczeń z tytułu zadośćuczynienia na drodze odrębnego, cywilnego procesu - dodał.

Nie wiadomo, kto nacisnął pedał hamulca na torowisku

W trakcie krótkiego uzasadnienia ustnego wyroku sędzia zaznaczył, że nie wiadomo kto tak naprawdę wyhamował pojazd zatrzymując go na przejeździe kolejowym. Mogła to być egzaminowana, egzaminator, a nawet oboje na raz.

- Z nieznanych powodów samochód kierowany przez egzaminowaną zatrzymał się na torach. Sąd nie ustalił co było przyczyną tego, że samochód zatrzymał się na torach i kto nacisnął pedał hamulca. Biegli z instytutu ekspertyz sądowych analizowali odgłosy mechanizmu pojazdu. Ich opinia jest tego rodzaju, że zarówno mógł to być odgłos pedału hamulca egzaminowanej, hamulca egzaminatora, a także mógł to być odgłos tych dwóch mechanizmów równocześnie - informuje sędzia Sławomir Biskup.

Egzaminator powinien słyszeć sygnał pociągu, bo miał uchylone okno
- Oskarżony jak wyjaśniał w procesie, jechał przy opuszczonej prawej szybie. W samochodzie panowała cisza. Nie był włączony żaden odbiornik i żadnego sygnału ostrzegawczego nie słyszał. W aktach sprawy jest dowód zeznania świadka, który obserwował całe to zdarzenie stojąc po przeciwnej stronie przejazdu. Świadek ten zeznał, że nie widział nadjeżdżającego od strony Nowego Targu pociągu, jednak usłyszał sygnał ostrzegawczy tego pociągu. Świadek zatrzymał pojazd przed przejazdem i siedząc w pojeździe zauważył, że z naprzeciwka nadjeżdża pojazd nauki jazdy, który pomimo tego sygnału kontynuuje jazdę i wjeżdża na tory, na których się zatrzymuje - opisuje sytuację sprzed 4 lat sędzia.

Egzaminator powinien skorzystać z pedału hamulca i zatrzymać pojazd przed torami

Zdaniem oskarżonego uczynił on wszystko by nie dopuścić do tego co się stało. Sąd doszedł do innego wniosku. Sąd uznał, że oskarżony niezasadnie odstąpił od wyhamowywania pojazdu przed torami widząc wcześniej wyraźnie, że egzaminowana zignorowała znak STOP. Oskarżony uczynił to, zdaniem sądu, absolutnie niezasadnie. Wcześniej wyjaśniał, że egzaminowana jadąc popełniła szereg błędów. Dlatego sąd uznał, że oskarżony nie miał prawa obdarzyć takim zaufaniem egzaminowanej po zignorowaniu przez nią tak zasadniczego znaku jak znak STOP - uzasadniał wyrok sędzia. - Oskarżony od początku nie przyznawał się do winy za zarzucane mu przestępstwo. To oskarżony wybrał trasę przejazdu, a że odrębne przepisy zobowiązywały go do tego by trasa taka uwzględniała przejazd przez torowisko, mając do dyspozycji dwa w pobliżu Nowego Targu, wybrał dla egzaminowanej torowisko w Zaskalu. Jak wyjaśnił przejazd ten i samo torowisko znał dobrze. Był tam wielokrotnie. Wyjaśnił też, że nie zareagował początkowo na zignorowanie przez egzaminowaną znaku drogowego B20, popularnego STOP przed niestrzeżonym przejazdem, bo liczył na to, że egzaminowana przed samym przejazdem jednak się zatrzyma. Jak wyjaśnił, chciał dać jej szansę, by jednak zastosowała się do przepisów ruchu drogowego - mówi sędzia.

Wyrok jest nieprawomocny. Obrońca zapowiada apelację. Sędzia zwrócił uwagę na przedłużający się proces ze względu na ekspertyzy, których domagała się obrona.

- Nie zgadzamy się w sposób fundamentalny z ustaleniami sądu pierwszej instancji. Będzie oczywiście złożony wniosek o uzasadnienie pisemne tego wyroku. Wniosek taki jest nazywany również zapowiedzią apelacji i po otrzymaniu tego uzasadnienia będziemy wnosić apelację od tego wyroku - zaznacza adwokat Władysław Pociej, obrońca oskarżonego.

Apelacji nie wyklucza także prokurator. Przypominamy, że prokurator wnioskował o 3 lata pozbawienia wolności dla oskarżonego.

ms/
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
Yaro14.12.2022, 07:04
WYRPOK TO ŚMIECH Z PRAWA 8 lat powiniem siedzieć, Może prokurator zadziała skuteczniej
Janusz10.10.2022, 14:51
Trochę dziwne, że ten pociąg tak z premedytacją rozjechał tę dziewczynę, tam ponoć też siedział uczeń "za sterami". Nie wiem, czy tam było w ogóle jakieś hamowanie, ale sprawa maszynisty jakoś nie była specjalnie poruszana. Poza tym przejazd kolejowy nie musi być oznaczany STOPem - ostrzeżenie o przejeździe kolejowym bez zapór, krzyż św. Andrzeja i linia bezwzględnego zatrzymania, to jest wymagane, i zatrzymanie przed tak oznaczonym przejazdem i tak jest obowiązkowe.
jabada29.09.2022, 16:29
..przypomina to "wymuszenie odszkodowania na stłuczkę". mechanizm podobny..bierze się zestresowanego świeżaka na "swój" przejazd z trefnym znakiem STOP, żeby go uwalić. Znak jest zamalowany i spreparowany żeby był niejednoznaczny( co stwierdził obrońca)..zatrzymać się czy nie..boję się znowu oblać....chyba jednak trzeba było ,więc się zatrzymam....niestety za póżno bo już na torach..przed pociągiem...
hejka29.09.2022, 15:17
Egzaminy nie powinny odbywać się na nieczytelnych znakach..ZESTRESOWANA KOLEJNYM POTENCJALNIE NIEZDANYM EGZAMINEM DZIEWCZYNA najpierw POMYŚLAŁA że nie trzeba się zatrzymywać, bo znak był(jak póżniej stwierdził obrońca) SŁABO WIDOCZNY,ZAMALOWANY .WIĘC pewnie nieważny...gdy wjechała na tory doszło do niej że jednak trzeba BYŁO się zatrzymać, więc ze stresu się zatrzymała...zadziałał brak wyobrażni egzaminatora. Powinien był wiedzieć ,że znak jest mylący i niebezpieczny.
hejka29.09.2022, 14:36
....zdajesz kolejny raz egzamin, zestresowany, widzisz zamalowany znak stop!!! zatrzymać się przed znakiem czy nie??!! OBLAĆ NASTĘPNY EGZAMIN... Na miejscu kursanta , na EGZAMINIE miał bym problem DECYZJĄ...
hejka29.09.2022, 14:22
Przejazd kolejowy mógł być TRUDNY do odczytania przez kursantkę. Jeżeli znak był zamalowany, a nie przejeżdżała tamtędy wcześniej podczas jazd próbnych .Tory nie są wystarczająco widoczne z perspektywy niskiego pojazdu. .Reasumując...Stres przed popełnieniem błędu niepotrzebnego zatrzymania się i niezdania egzaminu mógł być przyczyną niezatrzymania się przed przejazdem.Obrońca stwierdził że znak był zamalowany, więc jakakolwiek jazda z nieświadomymi tego kursantami nie powinna była się tam odbywać(podświadomie zamalowany-nieważny). Nie mówiąc już o egzaminie. Instruktor i Egzaminator ma obowiązek widzieć drogę z pozycji niedoświadczonego kursanta ,zrozumieć stres, wykazać się EMPATIĄ, a nie jeżdzić na pamięć. Wg. mnie nie zatrzymała się, bo bała się zatrzymać przed nieważnym znakiem stop i oblać kolejny egzamin.Ja na jej miejscu mógłbym tak zrobić.
staryubek29.09.2022, 12:15
wysokość wyroku można bardzo krótko ocenić ,,nasze sądy"- jak to powiedział znany POlityk,większość wie o co tu chodzi?
Kkr29.09.2022, 09:30
Osoby wypowiadające się w komentarzach nie mają pojęcia o okolicznościach wypadku. Obrońca tak wypunktował system, że to gwarantuje uniewinnienie. Zobaczycie.
Mieszkanka29.09.2022, 08:42
Halo! Akurat nie jest to jednoznaczne, z filmiku jasno wynika, że nie było czasu, zatem mógł zawołać wysiadaj, jej sprawa czemu tego nie zrobiła. Gdyby to był instruktor i nauka jazdy to ok, ale to egzamin, gdzie osoba miała zaprezentować umiejętności i znajomość przepisów, jak widać nie miała tego. Ale to nie wina egzaminatora. W aucie egzaminacyjnym też kojarzę nie ma wszystkich pedałów jak w szkoleniowym także egzaminator nie ma kontroli nad autem. Mógł tylko jej powiedzieć, hello co Ty robisz koniec egzaminu. Przykre, że tak zginęła, ale instruktor byłby odpowiedzialny, ale egzaminator moim zdaniem już niekoniecznie. Za co płacić rodzinie? Że została zapisana na egzamin osoba, która nie potrafi jeździć, ani nie zna przepisów? Ani być może nie słuchała co egzaminator mówił? To raczej egzaminator był narażony na śmierć przez takiego kierowcę. Jazda z instruktorem a jazda egzamin to 2 różne przypadki.
Janosik29.09.2022, 08:21
Należy skończyć z patologią w polskim systemie egzaminowania kierowców. Pensje egzaminatorów zależą od wyniku finansowego WORD. Aby podbić wynik finansowy i zwiększyć sobie pensje, egzaminatorzy hurtowo oblewają kursantów i nabijają kasę na egzaminach poprawkowych. Wynikiem tego są gigantyczne kolejki w WORD-ach i znerwicowani kursanci, którzy po kilka razy zdają egzaminy.Trzy czwarte tych wpływów to opłaty za egzaminy poprawkowe. Warto zestawić tę informację ze statystyką zdawalności. W Polsce egzamin na prawo jazdy zdaje za pierwszym razem zaledwie jedna trzecia kandydatów. Dla porównania ? w Niemczech trzy czwarte, choć tamtejsze egzaminy są znacznie trudniejsze niż polskie.
Dziewczyna, która poniosła śmierć podczas egzaminu jest ofiarą systemu. W USA czy w Niemczech zdałaby za pierwszym razem i dziś bez stresu jeździła po ulicach. A tak patologiczny system wychował takich egzaminatorów. Lepiej, żeby łapówki brali. Przynajmniej nikt by nie zginął. Chociaż ludzie różnie mówią. Znam takich co pięć razy zdawali i świetnie jeżdżą. A i takich co za pierwszym razem zdali i boją się sami jechać samochodem.
Pan Roman z Krempach29.09.2022, 08:08
Czepiacie się wyroku, że zbyt łagodny, ale przecież to nie on zabił tą dziewczynie, a pociąg... Racja instruktor nie jest bez winy, ale dziewczyna przecież miała (przynajmniej powinna mieć) przed praktyką teorie na której uczą znaków drogowych i jak należy przejeżdżać przez tory kolejowe. Instruktor wydał komendę: UCIEKAJ i tak naprawdę nie mógł więcej zrobić. Miał ją wyciągnąć siłą z tego samochodu? Myślicie, że to takie proste dla szarego człowieka co nie ma styczności ze sportami siłowymi? Waga 50-60kg to nie mała waga, żeby sobie ją podnieść i wyrzucić z samochodu, albo wziąć pod "pachę: jak zgrzewkę wody. Jeszcze apropo komentarza cytat: Postaw się w roli Matki albo Ojca kiedy jakiś **** skazuje twoje dziecko na śmierć... Po pierwsze to dobrowolnie dziewczyna poszła na kurs nauki jazdy, co niesie pewne ryzyko utraty zdrowia lub śmierci bo prowadzi samochód (środek transportu) w którym mogą się zdarzyć różne okoliczności, w tym przypadku zderzenie z pociągiem, a równie dobrze mogła by jechać i nagle by wyskoczył Jeleń, a po drugie dlaczego nazywasz Instruktora osobom, która skazała ich dziecko na ŚMIERĆ? On jej kazał się tam zatrzymać i czekac aż pociąg pierd.... w samochód? No nie, on jej tylko kazał tamtędy jechać ponieważ tak przebiega/przebiegała trasa na egzaminie na prawo jazdy, a to że samochód zgasł na przejeździe kolejowym, to wina uczennicy, a nie instruktora, on już wtedy jedynie mógł wydać komendę: UCIEKAJ i powinna ucieć.
z tąd28.09.2022, 23:20
Jaka, cokolwiek była by kara....Nic to nie ukoi bólu rodzicom po stracie dziecka w takim czy innym wypadku.
pytam28.09.2022, 22:31
Sąd zmienił zarzut,sprawa ciągnęła się 4 lata,ile jeszcze powinna trwać aby całkowicie uniewinnić sprawce? może odznaczyć medalem ,że sam potrafił się uratować od niechybnej śmierci?
Marny ten wyrok28.09.2022, 22:00
15 lat odsiadki + zakaz wykonywania zawodu dożywotnio oraz pozbawienie prawka - to by było 50% kary. Ten wyrok Panie Sędzio to jest plucie w twarz rodzinie "zabitej" dziewczyny. Postaw się w roli Matki albo Ojca kiedy jakiś *** skazuje Twoje dziecko na śmierć a Ty dostajesz pieniądze w ramach przeprosin. Wstyd!
najwyższapora...28.09.2022, 21:35
życie ludzkie wycenione na półtora roku,totalna kpina,lepiej być zwierzęciem,wówczas odpowiednie paragrafy się znajdą???
zły28.09.2022, 21:34
Teraz to jest zarabianie nie nauka jazdy.Widać teraz na drogach.Pańcia czy panek w merolu,porsche z tel przy gębie i ,,slalomem,, po drodze.Nie uczą jak można włączyć w takich drogich,w tańszych też bluetooth?
MISFITS28.09.2022, 19:51
Do paki dziadu!
MISFITS28.09.2022, 19:51
Do paki dziadu!
z tąd28.09.2022, 19:50
Ple,ple,ple.Winne są szkoły nauki jazdy.Instruktor,instruktorka.Średnie wykształcenie i co najmniej od dwóch lat posiadanie prawo jazdy.Takie kwalifikacje ma teraz instruktor nauki jazdy(leje i jedzie na światłach dziennych) .Kiedyś wymagali lat praktyki od instruktorów jeżdżących przez lata zawodowo z kategoriami A B C D T i E.To był instruktor nauki jazdy.Teraz.Ech.
oli28.09.2022, 19:28
Mało to życie jest warte,dziwny wyrok.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl