FELIETON. - Myślę, że niewielu przejmie się tym, że jakieś pancie obrabiają Miasto. Może ten i ów nawet im pozazdrości. A już na pewno nikt nie uzna dziś tego za korupcję. PiS tak wysoko postawił poprzeczkę… - pisze Maciej Jachymiak, lekarz i nowotarżanin, były wicestarosta nowotarski i polityk Platformy Obywatelskiej.
- W Izraelu gorąco. Rząd wobec protestów wycofał się ze zmian w prawie. Takich jak u nas przeprowadził Pan Zbyszek. Generalnie chodziło o zniesienie niezależności sądów. Politycy mieli decydować co zgodne z prawem i usuwać niezależnych sędziów. Co za mądry naród ci Żydzi. Potrafią trzymać na sznurku ortodoksów. A u nas poszło gładko. Bo Polacy to naród cwaniaczków. Kogo tam obchodzą sądy. Ważne, żeby co dla siebie zajumać. Sądy, nawet tak ociężałe jak nasze, mogą w tym tylko przeszkadzać. A przecież rządy Prawdziwych Polek i Polaków to jedno wielkie złodziejstwo. Chronione przez „prawo” i, co równie ważne, pokropione wodą święconą. Złodziejstwo one, stało się w Rzeczypospolitej tak powszechne, że staje się normą... Przeciętny zjadacz coraz droższego chleba już nie rozróżnia...Czytam dzisiaj, że Pan Zbyszek dał kilkuset kołom gospodyń wiejskich dotację z funduszu sprawiedliwości. Tego samego, z którego kiedyś płacił za pegasusa tzn. za nielegalne podsłuchiwanie. Co za geniusz ten Zbyszek. Przecież koła gospodyń wiejskich to druga po strażach pożarnych partia w kraju. Położyć na niej łapę – marzenie każdego polityka.
U nas w Mieście też jest koło gospodyń. Jakby Pan Zbyszek przyjrzał się jego działalności, byłby pod wrażeniem. Szefową jest Pani Asia. Była kiedyś liderką stowarzyszenie Fala i walczyła niczym Asia D'Arc z dziadostwem i kolesiostwem. Ze stowarzyszenia tego wyrósł PanBurmistrz, któren też z tym walczył, w związku z czym na wiceburmistrza powołał Panią Asię. Co prawda w kampanii obiecał tylko jednego zastępcę, i to budowlańca, ale przecież tylko krowa nie zmienia poglądów.
Wzięła se babina wszystko na łeb, a burdelu narobiła za pięć kół gospodyń. No to jej dali premie i obcięli obowiązki. Teraz nadzoruje udzielanie ślubów. Ciężka robota...
Druga w kole jest Pani Dorotka. Żona szefa komitetu wyborczego Pana Burmistrza. Kiedyś szara myszka w skarbówce, a teraz prezeska dwóch miejskich spółek. A może będzie i trzech, bo się w tych dniach coś zwolniło...
Następna jest Pani Kasia. Pełnomocnik finansowy ww. sztabu wyborczego. Po wyborach (w których tak dzielnie zwalczała kolesiostwo) trafiła na stołek dyrektora finansowego miejskiej spółki MPEC. I do rady nadzorczej ZGM. Celem nadzorowania żony szefa sztabu wyborczego. Potem zostaje prokurentem MPEC i kontrolerem w urzędzie miasta, co zamienia na radę nadzorczą Nowotarskiej Telewizji Kablowej. To ulubiona spółka gospodyń. Stan finansowy marny, ale nie o to przecież w tych spółkach chodzi...
I jeszcze Pani Ewa. Prosto ze sztabu wyborczego do Urzędu Miasta. I pani Elwirka. Ta to zrobiła karierkę! Z Watahy na kierownika referatu.
*
ps.
Advocatus diaboli, podpowiada mi tu, że nie mam racji. To nie ma nic wspólnego z kolesiostwem. To koleżankostwo. Wyraz jeszcze nieznany, word podkreśla go na czerwono. Ale już niedługo. Podobnie jak nowotarski smród, będzie wkładem naszej mieściny do światowego dziedzictwa.
Maciej Jachymiak