Kasprowy Wierch, Kościelec, Morskie Oko i Murowaniec, to tylko część celów jakie obrali wolontariusze ze swoimi skarbami, czyli osobami niepełnosprawnymi, które poprowadzili, lub wnieśli w Tatry.
- Jestem szczęśliwy - mówił Marcin z porażeniem mózgowym, który dzięki wolontariuszom Szerpowie Nadziei dotarł na szczyt Kasprowego wierchu. Marcin zapowiada jednak, że to nie koniec, w planach jest zdobycie Rysów.Część osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi wymagała asekuracji, trzymania za rękę i zachęcania. Więcej fizycznego wysiłku musieli włożyć wolontariusze, którzy pomagali na szczyt dostać się osobom z niepełnosprawnością ruchową. W specjalnych wózkach byli wręcz wnoszeni.- Ten uśmiech, to największa zapłata - mówi jeden z Szerpów Nadziei na szczycie Kasprowego Wierchu wskazując na rozpromienioną twarz swojego podopiecznego.
ms/