Choć zakopiańczyk od urodzenia, sporą część swego życia spędził w Berlinie, gdzie mieszkał, studiował i …handlował. Z racji brzmienia swego nazwiska, polsko-niemieckie relacje nie należały do łatwych…
Leszek Szłuiński (67 lat) jest magistrem wf i jak na zakopiańczyka przystało, od początku był ze sportem, głównie narciarskim, za pan brat. Spod jego ręki wyszedł nasz utalentowany alpejczyk, Andrzej Bielawa, a dzięki koneksjom mamy, wieloletniej szefowej zakopiańskiego COS-u, otarł się o sławy wielkiego sportu. W ten sposób znalazł się na chorzowskim stadionie podczas wielkiego meczu z Anglią (2:0) w czerwcu 1973 roku, na który pojechał …w autokarze z reprezentacją Orłów Górskiego!W latach osiemdziesiątych udało mu się zamieszkać w Berlinie Zachodnim, gdzie studiował ekonomię, zgłębiając język i niemieckie kieszenie, handlując używanymi Volkswagenami. Garbusy dobrze się sprzedawały, gorzej było w bezpośrednich kontaktach z klientami, dla których poprawne wymówienie nazwiska pana Leszka było zadaniem niewykonalnym.Pod Tatry wrócił za kierownicą, a jakże, VW garbusa, aby wziąć się za interesy, ale rozbudzona pasja do samochodów nie dawała mu spokoju.
I tak od piętnastu już lat kontynuuje przygodę z reliktami niemieckiej motoryzacji, którą uważa, nie bez racji, za wiodącą na świecie. Ale trochę z przekory jego egzemplarze mają egzotyczne rodowody.
Przepięknie odrestaurowany Garbus z 181 roku ma pochodzenie meksykańskie.
Prawdziwym kosmopolitą jest odbudowany ze złomu minikamper Volkswagena, popularny Transporter Ogórek, w który Szłuiński włożył wiele pracy i serca.
Z Ameryki przywędrował pod Tatry Mercedes W108 z końca produkcji modelu w 1971 roku. Ten czterodrzwiowy sedan z prawie 200 konnym silnikiem V8 4,5, który rozpędzał go do setki poniżej 10 sekund, na tamte czasy był na topie luksusowych limuzyn, także dzięki eleganckiemu designowi spod ręki francuskiego stylisty, Paula Bracqa.
Dużym zainteresowaniem na zlotach cieszy się też piękne cabrio Mercedesa z 1975 roku, sprowadzone z Kalifornii.
W garażu pana Leszka jest jeszcze SKlasse z 1993 roku, ale jak mówi właściciel, trzydziestolatek jest jeszcze za młody, żeby się nim chwalić…
Jacek Sowa