SZCZAWNICA. Wyjątkowo świąteczny charakter miał wernisaż najnowszej wystawy w „Krzywej Jabłonce”. W pienińskiej galerii otwarta została wystawa zatytułowana „Sowy – symbol mądrości?”, będąca ekspozycją fragmentu kolekcji sów, zgromadzonej przez profesora Ludwika Freya.
Właściciel zbioru, emerytowany profesor Instytutu Botaniki Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, jest osobą doskonale znaną w Szczawnicy; ze spotkań promujących jego książki popularyzujących florę , jak „Poezja traw” czy trzy kolejne części „Tryptyku pienińskiego” („Opowieści o roślinach Pienin, „Atlas roślin pienińskich”, „Kwiaty ogrodu pienińskiego”), z wystaw fotograficznych oraz fotograficzno – hafciarskich prezentowanych wspólnie z żoną Wiesławą, ale najbardziej z gawęd przyrodniczych umieszczanych co miesiąc w gazecie „Z Doliny Grajcarka” w cyklu „Z notatnika botanika”. W tym roku mija dziesięć lat tej zgodnej, bezinteresownej, a przede wszystkim podnoszącej stan wiedzy naukowej czytelników, współpracy.Właśnie od uczczenia tego jubileuszu rozpoczęto świętowanie w „Krzywej Jabłonce”. Dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury Piotr Gąsienica, wydawca „Z Doliny Grajcarka”, złożył Panu Profesorowi serdeczne podziękowania za lata pracy w miesięczniku oraz pogratulował wspaniałej wystawy, po raz pierwszy prezentowanej poza jej krakowską, domową siedzibą. Wręczył także prezent, kolejną figurkę sowy do kolekcji, ze względu na brak miejsca do ekspozycji - niewielkich rozmiarów. Do życzeń i gratulacji dołączyła się redaktor naczelna gazety Alina Lelito, a następnie wspólnie z Panem Profesorem zdmuchnęli świeczki z jubileuszowego tortu, ufundowanego przez MOK. Zebrani spontanicznie zaśpiewali „Sto lat”, jako najlepszą zapowiedź dalszej współpracy profesora Freya z naszą gazetą. Była także chwila na wskrzeszenie wspomnień, jak to się zaczęło, a zaczęło się od… Józefa Szalaya, dokładniej od jubileuszowego tekstu z okazji 130. rocznicy śmierci, napisanego do „Grajcarka” przez Pana Profesora. Biorąc pod uwagę, że właśnie obchodzimy w Szczawnicy Rok Szalayowski, z okazji 140. rocznicy śmierci założyciela i patrona naszego uzdrowiska, wspaniale się ta uroczystość wkomponowała w tzw. moment dziejowy.Podczas spotkania swój wiersz pt. "Sowy" odczytał Andrzej Dziedzina Wiwer - szczawnicki poeta i gawędziarz, a przy tym przewodnik beskidzki i znawca pienińskiej kultury.
Po niespodziance, przyszedł czas na zapowiedziane atrakcje – wykład Pana prof. Ludwika Freya na temat swojej sowiej pasji. Prelegent rozpoczął od przybliżenia samej problematyki: opowiedział o anatomii, występo-waniu, gatunkach i zwyczajach życiowych sów. Wspomniał o ich historycznym odbiorze w różnych krajach i kulturach; o ich obecności w Biblii, literaturze pięknej i mitach; o ich symbolice. Sowy były np. czczone w starożytnych Atenach, jako zwierzęta przypisane bogini mądrości Atenie, ale niemal wyklęte i utożsamiane z czarami i szatanem w czasach średniowiecza. Sowy szanowano za ich specyficzny, „inteligentny” wygląd - układ oczu i dzioba podobny do ludzkiej twarzy, ale też i bano się ich głosu, odbieranego jako zapowiedź nieszczęścia i śmierci. Sowy stały się wreszcie wdzięcznym tematem dla sztuki, a ich podobizny ozdabiały architekturę w wielu miastach świata. Ich figurki, rysunki, obrazy pojawiają się w każdej kulturze i w każdych czasach. W tych nam współczesnych można spotkać je jako gadżety, ozdoby, motywy i wzory.
Właśnie od zainteresowania się nimi i przypadkowego nabycia w 2004 roku maleńkiej sowiej figurki rozpo-częło się zbieractwo sów Pana Profesora. W kolejnym roku osamotniona figurka zyskała towarzyszkę, potem ktoś życzliwy podarował następną i tak to się zaczęło. Obecnie kolekcja Profesora Freya liczy blisko 600 samych figurek i drugie tyle różnych innych sowich eksponatów. W „Krzywej Jabłonce” znalazło się ich kilkadziesiąt, zebranych w kilka charakterystycznych grup. Jest wśród nich „rada starszych” – pierwsze egzemplarze w kolekcji, są sowy szklane, miniaturki, futerkowe, woskowe, drewniane, z muszelek, ceramiczne, uczone w biretach i na choinkę. Są sowie piękności i koszmarki. Są sowy użytkowe – zegary, skarbonki, biżuteria i przed-mioty codziennego użytku z motywem sowy: ręcznik, ściereczka, torba na zakupy, kubki, podkoszulek, poduszka. Są i prawdziwe dzieła sztuki: sowy wyszywane haftem krzyżykowym przez żonę pan profesora, panią Wiesławę Frey oraz prace artystów pienińskich: „Sowa jarzębata” – rysunek piórkiem Krystyny Kolkowicz, „Sowa płomykówka” – akwarela śp. Franciszka Kolkowicza, „Sowa czorsztyńska – rysunek Stanisława Góreckiego, pastelowa „Sowa tańcząca” Elżbiety Adamczyk czy „Puchacz z profilu” – płaskorzeźba śp. Henryka Zachwiei. A także wiele, wiele innych.
Alina Lelito, fot. Joanna Dziubińska