"Z Tucson udałem się prosto do Phoenix, gdzie w planie miałem tylko zwiedzenie pustynnego ogrodu botanicznego. Samo miasto nie oferuje w zasadzie nic ciekawego, więc z samego rana pojechałem na miejsce i rozpocząłem spacer po ogrodzie" - kontynuuje swoją opowieść z podróży Michał Adamowski.
Ogród powstał w 1939 roku i ciągle się rozrasta. Jest jednym z 24 muzeów w USA, które posiadają licencję Amerykańskiego Stowarzyszenia Muzeów. Jego alejki rozciągają się dzisiaj na 140 arach, a spacerując można oglądnąć ponad 50.000 roślin (4482 gatunki, w tym 379 zagrożone wyginięciem). O miejsce to dba 106 pracowników i 728 wolontariuszy.Przechadzając się po ogrodzie można oglądać głównie rośliny występujące w trudnym, surowym klimacie z małą dostępnością do wody. Królują tutaj kaktusy, ale można znaleźć też inne rośliny występujące w tym klimacie. Ścieżki podzielone są tematycznie. Każda do zaoferowania ma coś innego i podobno wszystkie wyglądają inaczej w różnych porach roku. Najładniej jest ponoć wiosną, kiedy większość roślin zakwita, a między nimi pojawiają się kolorowe motyle spijające nektar z kwiatów.
Ogród botaniczny w Phoenix to wycieczka na kilka godzin. Bardzo przyjemna. Można tutaj zobaczyć sporo ciekawych roślin, które nie występują w żadnym innym rejonie świata. Oczywiście w ogrodzie nie brakuje kawiarni czy restauracji. Jest również ogromny sklep z pamiątkami, w którym m.in. można kupić rośliny do zasadzenia we własnym ogrodzie.
tekst i zdjęcia: Michał Adamowski