12.05.2023, 11:50 | czytano: 2333

Jacek Sowa: Góry wołają, czyli Nowy Targ po staremu

Dziś drugi odcinek nowego cyklu felietonów Jacka Sowy. Seria "Podhalańskich kółek czar" wkrótce doczeka się wersji książkowej. Dziennikarz postanowił rozpocząć nowy zestaw opowieści. Ta sekwencja nosić będzie wspólny tytuł "Nowy Targ po staremu". Będzie dotyczyć dawnych zdarzeń i ludzi.
Myśl moja tam ucieka, gdzie jednym zamachem trzy drzewa w jeden wykrot i jeden konarów wał podłużny, spiętrzone na równi moczarów, leżą… - to fragment wiersza Kazimierza Przerwy-Tetmajera, który zapamiętałem z liceum.
Zapamiętałem, bo podczas jednej lekcji języka polskiego oberwałem dwie lufy od prof. Stanisławy Wiglusz, której byłem ulubieńcem. Oberwałem słusznie, wcześniej nie czytając zadanego do domu wiersza, potem zaś nie potrafiąc zrozumieć, o czym pisał, urodzony w Ludźmierzu, twórca „Bajecznego świata Tatr”.

Dla jednego z największych piewców piękno naszej górskiej przyrody było inspiracją jego licznych wierszy, stając się ukojeniem zmęczonej duszy. Idąc tym śladem, znalazłem się na tłocznym i nieprzyzwoicie drogim (30 zł!) parkingu powyżej Wierchu Poroniec, aby stamtąd ruszyć (za godziwą równowartość jednego euro) w stronę Rusinowej Polany.

Podczas godzinnego marszu wytyczoną przez TPN wygodną ścieżką napotkałem kolorowe już oznaki tatrzańskiej wiosny, potwierdzając słowa poety: „kieliszki fijoletu mienią się do słońca cudownie - jakby trawa lśni fijoletowa, gęstwa młodej choiny, drozdami dzwoniąca tysiąca srebrnych dźwięczeń gędźbę w sobie chowa”. A do tego żółty podbiał, pierwiosnki i kaczeńce wśród nierozkwitłych jeszcze dziewięćsiłów i ten zapach, zapach gór.

Oznaki tatrzańskiej wiosny

Idylliczny nastrój mąci widok powalonych i zmurszałych w następstwie zarazy pni, które wołają o ratunek dla pozostałych jeszcze przy życiu braci.

Zmurszałe pnie

Nawet cudowny widok odsłaniających się zza chmur ośnieżonych szczytów Hawrania i Murania nie jest w stanie zatrzeć przygnębiającego obrazu drzew, które „umierają stojąc”. Tytuł sztuki Alejandro Casony, w swej akcji rozgrywanej z dala od Tatr Bielskich, pasuje tu jak najbardziej…

Drzewa umierają stojąc

Maj jest okazją przyjrzenia się naszym skarbom narodowym, to także dobry okres dla szkolnych wycieczek w czasie maturalnym. Przewodnicy starają się przekazać młodzieży to, co w górach najpiękniejsze, która jednak nie zawsze jest tym zainteresowana. Na Rusinowej kilkuosobowa grupa podrastających panienek w wypasionych dresach, za pomocą długich, kolorowych paznokci, z chichotem przeglądała swe smartfony siedząc … tyłem do roztaczających cudowny widok gór, które powinny zawołać o pomstę do nieba. Lepszym sposobem chyba byłoby przepędzić małolaty wyrypem na Gęsią Szyję i schłodzić fryzurki w Wodogrzmotach. A może gdzieś po drodze spotkaliby niedźwiedzicę…

Póki co wycieczka udała się do Wiktorówek, do urokliwego miejsca, gdzie ponad 160 lat temu ponoć miała objawienie młoda pasterka z Gronia.

Kapliczka poświęcona objawieniu

Górskie sanktuarium od wielu lat stanowi ważny punkt spotkań religijnych, ma za sobą także wojenną przeszłość historii kurierskich i partyzanckich.
Górskie sanktuarium

Lecz miejsce to ma szczególny przekaz; dziesiątki pamiątkowych tabliczek ludzi, którzy w górach pozostawili swe życie. Są tu nazwiska sławnych himalaistów i taterników, ale także i mniej znanych, jak choćby tych, którzy zamarzli w Alpach, nie chcąc pozostawić bez opieki rannej koleżanki. Wśród tej trójki młodych ludzi był 23-letni nowotarżanin, Kuba Marek…

Pozostali do końca…

Takie historie winno się przekazywać wycieczkom, z których najbardziej ujmujące są grupy z osobami niepełnosprawnymi. To najwdzięczniejsi słuchacze przewodnickich opowieści, wśród których można także dowiedzieć się, jak to za okupacji Niemcy strzelali do kurierów z „kałachów” (sic!) a goniące za nimi psy wilczury spadały w przepaść jeden za drugim… Tu znowu przypomniał mi się Tetmajer, który w swych opowiadaniach wykorzystywał technikę impresjonistyczną, wyrażając w mowie góralskiej nastrój z pogranicza fantazji…

Dla uspokojenia duszy można zagłębić się w ciszę urokliwego kościółka ukrytego w dolince.

Cisza urokliwego kościółka

Można też wypić kubek herbaty od dominikanów lub zimnej wody, cieknącej wprost ze strumienia.

Na pożegnanie jeszcze rzut okiem na Mięguszowieckie Szczyty, wstydliwie chowające się za chmury i pełen refleksji powrót w szumie wiatru, pośrednika górskiego wołania: „jeszcze wichrowym oszumiałe strachem, jeszcze strasznego wichru pełne w sobie wycia,
trzy drzewa, jak trzech ludzi potężnych bez życia..”

Drzewa bez życia

Ale póki możemy, odwiedźmy góry, które nas wołają i proszą o pomoc…

Odwiedźmy góry

Jacek Sowa
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
Nina07.09.2023, 16:28
Matthias
I am sure this piece of writing has touched all the internet visitors, its really really pleasant
article on building up new blog. Co się dzieje z pracownikami po ogłoszeniu upadłości?
zpodhalanskiej25.05.2023, 08:52
objawienie miala??? nie do wiary w co wy wierzycie
zpodhalanskiej25.05.2023, 08:51
objawienie miala??? nie do wiary w co wy wierzycie
zpodhalanskiej25.05.2023, 08:51
objawienie miala??? nie do wiary w co wy wierzycie
zpodhalanskiej25.05.2023, 08:51
objawienie miala??? nie do wiary w co wy wierzycie
Kazik12.05.2023, 16:35
... sympatyczny tekst, tylko to zdjęcie kapliczki przy schodach szlaku na Rusinową Pol. z Wiktorówek ...
Batko z Miasta12.05.2023, 12:13
Dziękuję Panie Jacku za słowa o górach, równie cenne jak o motoryzacji
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl