NOWY TARG. Radna Bogusława Korwin potwierdziła w rozmowie z "Gazetą Krakowską", że w sprawie seks-afery do której doszło, według jej słów, na miejskiej pływalni, chodzi o stosunek płciowy odbyty w jacuzzi między pracownikiem pływalni a sprzątaczką.
O spawie pisaliśmy w artykułach pt. ""Seks-afera" na nowotarskiej pływalni? Niespodziewane oświadczenie radnej" oraz "Dyrektor Bartosz Ścisłowicz: "twierdzenia Pani Radnej o seksaferze są nieprawdziwe". Przypomnijmy, iż podczas ostatniej sesji Rady Miasta Nowego Targu radna Bogusława Korwin wywołała duże poruszenie słowami skierowanymi do dyrektora Miejskiego Centrum Sportu i Rekreacji Bartosza Ścisłowicza: "panie dyrektorze, ma pan problem z zarządzaniem zasobem ludzkim. Najpierw ratownicy, a teraz seks afera". Tego, co kryje się za seks-aferą, nie wyjaśniła. W specjalnym oświadczeniu dyrektor Ścisłowicz podkreślił, że ani na policji, ani w prokuraturze nie toczy się żadne postępowanie dotyczące rzekomej seks-afery na basenie. - Twierdzenie Pani Bogusławy Korwin o seksaferze jest całkowicie nieprawdziwe - oświadczył i zapowiedział podjęcie kroków prawnych przeciwko radnej.
Bogusława Korwin na łamach "Gazety Krakowskiej" wyjaśniła w końcu, co miała na myśli. - Mam pewną informację, że na basenie, już po jego zamknięciu, uprawiano seks w wodzie - mówi gazecie radna. - Miał się tego dopuścić jeden z pracowników pływalni oraz pracownica firmy sprzątającej obiekt. Po co o tym mówię? Uważam, że ludzie powinni wiedzieć. Wiele osób kąpie się w tej wodzie, a nie mają świadomości, co może tam teraz pływać - dodała.
Sprawę skomentował burmistrz Grzegorz Watycha. - Wiem, że jakiś czas temu była sytuacja, gdy jeden z pracowników basenu wpuścił na jego teren nieuprawnioną osobę już po godzinach pracy. Nie wiem, czy można to nazwać seksaferą. Ten pracownik został za to dyscyplinarnie zwolniony i odwołał się do sądu pracy. Być może dlatego dyrektor nie chciał o tym mówić - wyjaśnia i zapewnia, że woda w basenie jest... czysta.
oprac. r/ źródło:"Gazeta Krakowska"